Na zimowo

Spod stacji PKP Ustroń Zdrój po przekroczeniu Wisły i dokarmianiu łabędzi i kaczek ruszyliśmy pod górkę. Początkowo drogą pomiędzy domami by potem wejś w las i wąską ścieżkę udeptaną w głebokim śniegu. Sięgał on nam powyżej kolan ale często zapadaliśmy się głębiej ponieważ mało osób przeszło tamtędy przed nami. W lesie drzewa pięknie przystrojone białym puchem. I choć pogoda nas nie rozpieszczała, szaro i buro, to w pewnym momencie zaczęło się przejaśniać. Przed wejściem do lasu na znaku pokazany był czas dojścia do schroniska 1h, my z powodu dużej ilości śniegu i jednego "spowalniacza" doszliśmy tam w dwie godziny. Radość była wielka, że jesteśmy u celu. W jadalni schroniska poza nami nie było nikogo. Może ze względu na nieczynny bufet. My na szczęście przyszliśmy z własną herbatką i prowiantem.
Po posileniu się i krótkim odpoczynku zapadła decyzja, że wracamy tym samym szlakiem, nie drogą. Kiedy schodziliśmy pokazało nam się piękne, niebieskie niebo. Już po zejściu pomiędzy domostwa mogliśmy podziwiać górę, w zdobycie której włożyliśmy trochę wysiłku mimo jej tylko 885 metrowej wysokości. Na koniec piekny zachód słońca i powród do domu.