Wytrzyszczka i Czchów
Wieś w gminie Czchów. Położona przy DK nr. 75, na trasie Brzesko-Nowy Sącz, biegnącej tu wzdłuż brzegu Jeziora Czchowskiego, w odległości po 25 od Brzeska i od Nowego Sącza. Znajduje się tutaj Zamek Tropsztyn, jeden z niewielu w Polsce, posiadającym nazwę własną. Pierwsze wzmianki o murowanym zamku pochodzą z 1382 roku. Zamek pełnił rolę warowni strzegącej szlaku handlowego na Węgry. Ma tez swoją legendę odnośnie skarbu Inków. Przy zamku obok jeziora znajduje się duży parking. Zaparkować można też pod samym zamkiem, ale jeżeli trafimy na wolne miejsce. Wieżę zamku widać z daleka, na jej szczycie powiewa piękna biało-czerwona flaga. Sama wieża niepozorna, ale podchodząc bliżej gdzieniegdzie prześwitują już zarysy murów.
Dochodzimy do zarośli, tam kończy się alejka i prowadzi do góry po schodach. Wychodzimy i skręcamy do bramy zamku. Lekko pod górkę, jakieś 50 m. i naszym oczom ukazuje się zamek. Na murach zarysowana wyraźna czerwona linia o nieregularnych kształtach. Poniżej niej to fragmenty oryginalnej budowli, natomiast powyżej to rekonstrukcja (linie zobaczymy też na dziedzińcu). Zajęła się nią Fundacja Odbudowy Zamku Tropsztyn, dołożyła się również firma Polinar S.A. z Krakowa.
Zwiedzanie rozpoczynamy uderzeniem kołatki w bramę. Ot, taka nieistotna rzecz, ale przyjemna Nie czekamy sztywno na przewodnika, po prostu walnięcie kołatką i drzwi otwiera nam miły pan. Ulotka-cegiełka na odbudowę zamku, zerkniecie na tablicę i zwiedzanie rozpoczynamy od wejścia do lochów. Po stromym zejściu znajdujemy się pod zamkiem, podobno są tu zasypane przejścia do zamku w Czchowie i do Tropia, po drugiej stronie Dunajca. Na dnie pionowego lochu wita nas widok kościotrupa. Z wieży przechodzimy korytarzem do pomieszczenia gdzie jest sklepik. Za nim, troszkę wyżej jest taras, jest to pomieszczenie dokładnie pod lądowiskiem helikoptera. Na otwartym balkoniku jest punkt obserwacyjny bobrów. Stamtąd przechodzimy na mury zamku i kierujemy się w stronę wieżyczki.
Następnie po schodach schodzimy na dziedziniec na którym znajdują się trzy armaty, popiersia i brama pierwotna. Po prawej mała sadzawka na wzniesieniu, tuż obok wejścia do lochów. Wychodząc z zamku, można zakupić jakąś pamiątkę, albo co ciekawe, można ją sobie wybić w formie monety. Można też skorzystać z WC które znajduje się przy wejściu, nie zaskakuje niczym jak to WC, ale ma klimatyczne drzwi. Wychodząc z zamku można zejść „szlakiem Inków” w dół i znaleźć ciekawą szczelinę w skale.
Teraz kierujemy się do Czchowa. Aby trafić do baszty, parkujemy przy cmentarzu i pieszo kierujemy się w stronę kościoła (jakieś 50 m.). Po lewej stronie. pomiędzy ogródkami domów jest strome podejście. Przechodzimy przez drewnianą kładkę, a potem stromo po schodach zboczem wzniesienia. Jest o tyle niebezpiecznie, że wystają korzenie które są śliskie. Należy uważać, i pewnie stawiać kroki. Po chwili ukazują nam się mury i sama baszta.
W przybudówce znajduje się sklepik, kasa i wystawa z makietą zamku. Do baszty prowadzą metalowe kręte schody, przy których znajduje się tabliczka ostrzegawcza o spadających fragmentach muru i informacja, że zwiedzanie odbywa się na odpowiedzialność zwiedzającego. Co kilka „pięter” mamy okienka z kratami, przez które rozlegają się piękne widoki na centrum Czchowa i po drugiej stronie, na niezabudowaną część. Na samym szczycie znajduje się wieżyczka drewniana, która pełni rolę zadaszenia i wsparcia konstrukcji metalowych schodów. Można na nią wejść, a wtedy widokom nie przeszkadza, ani krata, ani mury.
