Pochód Gwarkowski w Tarnowskich Górach

Nie mieszkamy już w Tarnowskich Górach, ale nadal blisko, także słynne Gwarki jednak odwiedziliśmy. Dla nas najważniejszym momentem tego Święta jest niedzielny pochód historyczny, który przemierza ulicami miasta. W tym roku mija 60 lat, jak pierwsze Gwarki i pochód zostały zorganizowane. Toteż pochód był wyjątkowo barwny, pełen historii związanej z Tarnowskimi Górami. Jak zwykle rozpoczynali go włodarze miasta, a tuż za nimi rozpoczyna się historia miasta, z rycerzem Adamem de Tarnowice który był dawnym właścicielem zamku w Starych Tarnowicach, który również miał swoich przedstawicieli w pochodzie. Za Adamem szedł tradycyjnie chłop Rybka z krową, bowiem podczas orki odnalazł kruszec, który to dał początek górnictwu srebra w Tarnowskich Górach i dzięki któremu teraz ośrodek nazywany jest sresbrnym miastem. Idą więc w pochodzie gwarkowie czyli górnicy, założyciel dawnej tarnogórskiej szkoły górniczej, dawni mieszczanie i duch skarbnik, który pomagał górnikom w kopalni.
Ulicami przetaczają się podczas pochodu też różnorakie wojska, które w ciągu wieków w jakiś sposób połączyły się z Tarnowskimi Górami. Najważniejsi są tutaj król Jan III Sobieski ze swoją husarią, który tędy właśnie zmierzał na odsiecz wiedeńską w 1683 roku. Za nim w karocy jedzie zawsze Marysieńka. W pochodzie idą też historyczne postaci kultury, nauki i sztuki, m.in. Johann Wolfang von Goethe, który przez parę lat mieszkał w dworku niedaleko Rynku w Tarnowskich Górach. Jedzie też cesarz Wilhelm II ze swym przyjacielem znanym w okolicy - księciem Guido Henckel von Donnersmarck. Nie zabrakło też ekipy ze Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, która to przyczyniła się walnie do wpisania podziemi tarnogórskich na Listę Unesco. Dumnie nieśli baner informujący o tym fakcie, a wspólcześni mieszkańcy Tarnowskich Gór i turyści z entuzjamem witali ich w pochodzi, bo trzeba dodać, że widzowie żywo reagują na to, co się dzieje na ulicach, - klaszczą wiwatują, machają. Szczególnie gorąco witany jest zawsze król Sobieski i husaria, a w tym roku właśnie dodatkowo poruszenie wielkie okazano na widok Stowarzyszenia Miłośników i znaku Unesco.To przyjemność patrzeć na to wydarzenie i choć każdego roku przebiega podobnie, zawsze budzi emocje. Orszakowi towarzyszy duża liczba koni, są też salwy z armat bractw kurkowych, to wszystko sprawia, że jest to cos wyjątkowego. Po części historycznej jest jeszcze regionalna, z prezentacją szkół, zespołów tanecznych i wszelkich grup regionalnych, mnie jednak najbardziej porusza część historyczna.

Zdjęcia nie są najlepszej jakości, ale wzięłam ze sobą tylko komórkę 🙂