Zakopane - na szlaku

Ostatni przedłużony weekend spędziłam w zimowej stolicy Polski - Zakopanem (to był mój debiut). Wyjazd był zaplanowany pod zawody Pucharu Świata w Skokach Narciarskich, więc wybrałam jedynie kilka dodatkowych w miarę szybko dostępnych ale jednocześnie pozwalających nacieszyć się zimowymi krajobrazami atrakcji.
Dnia pierwszego w planach miałam Kasprowy Wierch 1987 m, lecz z uwagi na dużą mgłę w górnych partiach, postanowiłam że wybiorę się nieco niżej - na Gubałówkę 1126 m. Skorzystałam z kolejki torowej, której główna stacja znajduje się niedaleko reprezentacyjnej ulicy Zakopanego Krupówek. Dzięki temu, że na górę dostałam się dosłownie w kilka minut (bilety bez problemu nabyłam w biletomacie na Krupówkach) mogłam w ciągu kilku godzin które miałam do dyspozycji nie tylko podziwiać dowoli panoramę Tatr i Zakopanego, ale też przespacerować się szlakiem na Butorowy Wierch 1160 m (mijając po drodze wyciąg na Polanie Szymoszkowej) oraz posilić się nieco przed zawodami. Zimą kolejka krzesełkowa z Butorowego Wierchu nie kursuje, za to w dół możemy zjechać z Polany Szymoszkowej. Spacerek na Butorowy Wierch polecam, bo o ile ciągnące się na Gubałówce kramy oferujące tandetę mogą drażnić (podobnie jak na Krupówkach) o tyle raptem 2 kilometry dalej - bo w takiej odległości od Gubałowki znajduje się Butorowy Wierch - zaczyna się zupełnie inny świat. Panuje zupełna pustka i cisza. Niesamowity kontrast.

Kolejnego dnia od razu po przebudzeniu zerknęłam na widok z kamer zamontowanych na Kasprowym Wierchu i już wiedziałam, że warto było poczekać ten jeden dzień....Na niebie nie było ani jednej chmurki. Czym prędzej zakupiłam on-line (m.in. smsem można otrzymać link do biletów, z internetem na górze nie było problemów - zasięg był, choć dla bezpieczeństwa lepiej zrobić zrzut ekranu) bilety na kolejkę na Kasprowy Wierch, po czym ruszyłam busem (wygodniejsza i tańsza opcja niż dojazd samochodem) w stronę Kuźnic gdzie znajduje się dolna stacja kolejki. Dojechać można również 8-osobową taxówką. Koszt dojazdu pod samą kolejkę 3 zł/os, przystanek najbliższy Krupówek to Al. 3 Maja. Na miejsce dotarłam sporo przed czasem nie spodziewając się, że dojazd przebiegnie tak sprawnie. Z wcześniejszym wjechaniem na górę nie było żadnych problemów (z powrotem o innej godzinie zresztą też nie, choć przy kupnie biletów w obie strony system automatycznie ustala godzinę powrotu - na górze można spędzić 1 godzinę i 40 minut). O g. 9:30 było niewielu chętnych do wjazdu, a na górze już przepiękne słońce...zresztą zdjęcia same mówią za siebie. Pobyt na górze przeciągnęłam kosztem obiadu...który udało się zjeść dopiero wieczorem po konkursie drużynowym w skokach narciarskich (po raz pierwszy w historii wygraliśmy drużynowo w Zakopanem z dosyć sporą przewagą nad Niemcami i Norwegami). Relację z zawodów dodam osobno. Dodam jeszcze, że gdy już zjeżdżałam, kupno biletu w kasie wiązało się z 2-3-godzinnym oczekiwaniem w kolejce i bilety na ten dzień już się kończyły. Warto wstać zatem nieco wcześniej.
Ostatni dzień, czas przed rozpoczęciem konkursu indywidualnego w skokach, spędziłam w Dolinie Białego (choć pomysłów było wiele, ale ostatecznie przeważył argument, że wejście do Doliny znajduje się tuż przy skoczni). Bardzo przyjemna krótka (2,5 km) poprzecinana drewnianymi mostkami trasa spacerowa z malowniczymi formami skalnymi. Wzdłuż dróżki biegnie potok, w którym omal nie wylądowałam po nieoczekiwanym zjeździe z oblodzonej górki🙂
