... Lipowska - Rysianka - Kotarnica i jeszcze dalej ...

Niedzielne (09.09.2018) po górach wędrowanie . Pogoda zapowiadała się wyborna tj. słońce i bez deszczu to trzeba było ruszyć swoje cztery litery w końcu na szlak . Na szybko zaplanowałem sobie kilka tras np.Stefanka-Szyndzielnia-Klimczok ... z Bystrej , Żar-Kiczora- Wielka Cisowa Grapa ... z Międzybrodzia Żywieckiego i Lipowska-Rysianka-Krawców Wierch ... ze Złatnej .
Jadąc autem wybrałem po drodze trzecią opcję , którą będąc już na szlaku "trochę" modyfikowałem na bieżąco . Wybrałem tą opcję , bo coś miałem rano leniwca i nie bardzo chciało mi się z łóżka wstać ... i zamiast planowanego wyjścia o 4 rano ruszyłem autem dopiero przed 6 🙂 Opcja była najbliżej miejsca gdzie mieszkam .
Na miejscu w Złatnej Hucie byłem ok.6.30 i pierwsze kroki skierowałem nad wodospad ... a dopiero potem po małej sesji ruszyłem dalej na szlak

Czas przejścia : 7.45h w tym 40min na przerwy (choć pewne mapa sugerowała +2h więcej)
Długość trasy : 29.50km ... choć pewnie było ciut więcej licząc moje poza szlakowe wyrywniki 🙂
Trasa : Złatna Huta - Las Złotnice - Hala Lipowska (wyciąg) - Hala Lipowska (schronisko) - Hala Rysianka - Hala Sopotniańska - Hala Pawlusia - Przełęcz Pawlusia - Martoszka - Hala Łyśniowska - Romanka - Hala Majerkowa - Kotarnica - Hala Majerkowa - Majcherkowa - Romanka - Hala Łyśniowska - Martoszka - Przełęcz Pawlusia - Hala Pawlusia - Hala Sopotniańska - Hala Rysianka - Kozi Grzbiet - Trzy Kopce - Magurka - Mutnanke Sedlo - Połom - Wilczy Groń - Wielki Groń - Wilczy Groń - Las Złotnice - Złatna Huta

To tak mniej więcej , bo co rusz gdzieś ze szlaku zboczyłem . Co rusz zbaczając chcąc zdobyć szczyt będący kawałek od szlaku lub sprawdzając poza szlakowe ścieżki górskie 🙂 Zamiast planowanego odcinka przez Krawców Wierch wybrałem nowy wariant przez Romankę ... z kilkoma innymi górkami na dokładkę .
By znaleźć co nie które szczyty (szczególnie te na zalesionych terenach ) przydatna była obserwacja np. słupków granicznych wraz oznaczeniami na nich . Dzięki temu znacznie łatwiej było znaleźć co się szukało ... obserwując słupki i mapę (na wielu mapach są oznaczone niektóre słupki ...)



Ogólnie szło sie bardzo dobrze , chwilami czułem się wręcz jak kozioł górski 😁 i nogi aż rwały się do szybszego kroku . Choć nie powiem jeden kryzys miałem (na odcinku Kotarnica - Majcherkowa) nogi powiedziały na swój sposób "stop idź sobie sam ... tyle że bez nas 😁" Przekupiłem je sokiem i kilkoma ciastkami . I znów były skoro do dalej wędrówki 🙂
Widoki na trasie bardzo dobre ... choć ta początkowa mgła mogła niezbyt nastrajać do dobrych widoków . Na szczęście gdy już pojawiłem się na Hali Lipowskiej było wręcz rewelacyjnie . Tam jak i na Hali Pawlusiej miałem tej niedzieli najlepsze widoki 🙂

Jakiej 2min przed Mutnanskim Sedlem pech chciał i mój but nadział się na ostry kawałek kamienia ...i trach od tego momentu szedłem z gadającym butem , bo pół podeszwy się rozkleiło i kłapał mi już do końca trasy . Może to i dobrze , bo w końcu miałem z kim pogadać na trasie (od początku sam maszerowałem )
Nawet jeden facet z dziećmi idącymi z naprzeciwka miały trochę radochy z tego ... tato tato patrz ten pan ma but co je kamienie 🙂
Cóż jak na ponad 9letnie buty sporo przeszły ze mną szlakami i nie tylko . Miały więc prawo w końcu powiedzieć dość 🙂 Tym bardziej iż kosztowały bagatela tylko 59zł 🙂
Z początku ludzi zero na szlaku ... dopiero od Hali Lipowskiej zaczynało się rozbić tłoczno ... a w drodze powrotnej to już był mega tłok z naciskiem na Hale Rysianki gdzie metę miał bieg ... Bieg na Rysiankę 🙂

Bym zapomniał wspomnieć iż uratowałem pewnemu osobnikowi telefon ... ot roztargnionemu pewnie wyleciał gdy widoki podziwiał ( na łączniku szlaku niebieskiego i żółtego w kierunku Hali Lipowskiej) . Co jest rzadko spotykane miał przyklejony numer telefon do pokrowca , co jak się okazało było numerem do jego żony , dziewczyny lub kochanki tegoż to nie wiem . A że szli razem to szybko zgraliśmy się na trasie . Chciał zaprosić w ramach wdzięczności na browara i coś mocniejszego ... lecz ja jestem anty % więc .... dalej nie ma już co wnikać 🙂 . Pewnie nie jeden by się połasił na cudzą własność ... bo niestety co raz częściej "lepkie ręce" krążą po szlakach



... a podobno dobro zawsze wraca ... a tu trach po bucie . Dla buta to i dobrze w końcu ma spokój 🙂