Mały Szlak Beskidzki;Palcza-Myślenice

Mały Szlak Beskidzki
Etap 6 Beskid Makowski
trasa-Palcza-Myślenice 18/04/21r
W tym tygodniu deszcz nie odpuszcza i pada po całych dniach,aż niechce się z psem wyjść na spacer,a co dopiero pomyśleć o jakimś wypadzie.
Gdy okazało się iż w pogodzie ma być poprawa,to i humor mi się poprawił i jakby chęci wróciły.Postanowiłem wykorzystać ten zwrot pogodowy i
udać się na dalszą część mojego MSB,jak postanowiłem tak też zrobiłem.

Poprawa pogody okazała się zbawienna,więc ruszyłem na czerwony szlak MSB.
Dzisiejszą przygodę rozpoczynam w miejscowości palcza obok straży pożarnej gdzie skończyłem poprzedni odcinek,przekraczam most na rzece Paleczka
i zaczynam wspinaczkę asfaltem pod górę,po niespełna dwóch kilometrach docieram na szutrowy odcinek szlaku.Niestety to był jedyny pozytywny akcent tego dnia.Po chwili szutrowy odcinek zmienił się w błotnisty szlak,ale po woli idę naprzód,mijam pierwszą kapliczkę na dzisiejszym szlaku.
Wspinając się szlakiem mijam zabudowania Palczy i po malutku opuszczam tą miejscowość.Od tego miejsca czeka mnie wędrówka lasem,warunki na szlaku znowu się pogorszyły,błoto zostało pokryte śniegiem więc robię trzy kroki w przód i jeden w tył.Jak na razie szlak nie specjalnie jest widokowy.
Po pokonaniu ośnieżonego wzniesienia docieram na polanę z której mam pierwsze widoki w dniu dzisiejszym,mogę podziwiać Pasmo Koskowej Góry z jej charakterystycznym nadajnikiem na szczycie.Chwila odpoczynku poświęcona widoką i czas ruszać dalej,znowu wchodzę w las,wędrówkę umila mi śpiew ptaków.
Niestety ten odcinek szlaku jest bez szlaku,a to z powodu ilości śniegu.Muszę mozolnie się przedzierać przez zalegający śnieg do kolan,a tym samym przecierać szlak,zmęczony i wyczerpany wkońcu docieram na Babicę najwyższy dzisiejszy punkt.Nie zabawiam tutaj jednak długo bo przedemną jeszcze sporo
maszerowania,Schodząc z wzniesienia na szczęście kładowcy przetarli szlak co trochę ułatwia marsz,ale powoduje większe błoto,coś kosztem czegoś.
Idąc tak szlakiem w pewnym momencie szlak przebiegają mi dwie sarny co mnie trochę wystraszyło.Idąc dalej zaśnieżonym szlakiem docieram w okolice kapliczki św.Huberta,chwila na odpoczynek i ruszam dalej,przedemną jeszcze pare godzin marszu.Przedzieram się to przez błoto to przez śnieg i tak po kilku godzinach docieram pod kolejną kapliczkę tym razem św.Mikołaja skąd mam już tylko kawałek drogi do przejścia.Po kilkunastu minutach marszu w dół zbocza docieram na wzgórze skąd mam panoramę Myślenic,więc już jestem na końcówce,zostało mi tylko pokonanie ostatniego błotnistego odcinka szlaku i melduje się na mecie w Myślenicach.