Po polskiej i słowackiej stronie Pilska

Początkowo łagodne podejście z upływem czasu staje się strome, a miejscami nawet bardzo strome. Znakom czerwonym towarzyszy tutaj niebieski szlak słowacki. Po kilkunastu minutach leśna ścieżka przecina potok Glinne i wkracza na obszar rezerwatu ''Pilsko''. Wyczerpująca wspinaczka leśną przecinką trwa do osiągnięcia wysokości około 1200 metrów, gdzie znajduje się rozwidlenie szlaków. Szlak słowacki wspina się dalej grzbietem w kierunku szczytu Pilska, a czerwony szlak polski odbija na przełęczy w prawo na Halę Miziową.
My wybraliśmy podejście szlakiem niebieskim, bo szlakiem czerwonym wędrowaliśmy na szczyt Pilska jesienią. Początkowo nie było na naszej drodze śniegu, ale w miarę nabierania wysokości, zmrożonego śniegu było coraz więcej. Miejscami pokrywa śnieżna sięgała ponad 1 m. Im wyżej, tym było zimniej i wietrzniej. Na szczęście zaopatrzyliśmy się w rękawiczki i czapki. Widoczność była coraz słabsza, kosodrzewinę pokrywały sopelki lodu. Na szczyt Pilska dotarliśmy po 3 godzinach.

Dla osób wybierających szlak czerwony należy wspomnieć, że od Przełęczy Glinne podejście szlakiem czerwonym na Halę Miziową jest mozolne i męczące. Po 30-40 minutach od rozwidlenia szlak osiąga dolny skraj Hali Miziowej, gdzie łączy się z drogą samochodową. Stąd jeszcze kilka minut stromego podejścia drogą do nowego budynku schroniska turystycznego na Hali Miziowej. Ze schroniska na Hali Miziowej na szczyt Pilska prowadzą dwa szlaki. Krótsze podejście prowadzi szlakiem czarnym. Podejście to jest także bardziej strome. Od schroniska znaki czarne kierują się na południe w kierunku grzbietu opadającego spod Pilska. Szeroka wydeptana ścieżka prowadzi stromo pod górę wzdłuż wyciągu narciarskiego. Duża stromizna sprawia, że szybko nabiera się wysokości. Po osiągnięciu grzbietu szlak zwraca się w lewo i wzdłuż granicy wspina się ku polskiej kulminacji Pilska. Z grzbietu otwiera się bogata panorama zarówno na polską, jak i słowacką stronę. Tuż przed polskim wierzchołkiem z lewej strony dołącza żółty szlak z Hali Miziowej. Wejście na szczyt czarnym szlakiem zajmuje około 30 minut.
Żółty szlak na Pilsko odbija w lewo od znaków czarnych kilkadziesiąt metrów powyżej schroniska. Szlak początkowo prowadzi lasem, jednak szybko osiąga piętro kosodrzewiny. Ze szlaku bardzo efektowna panorama na pobliskie doliny i królującą na horyzoncie Babią Górę. Przy jednym z zakosów mogiła żołnierza, który poległ na zboczach Pilska 1 września 1939 roku. W końcowym fragmencie podejścia - połączenie ze znakami czarnymi. Szczyt osiąga się po około 40 minutach od schroniska.

Obydwa szlaki wyprowadzają na polską kulminację zwaną Górą Pięciu Kopców (1542m), gdzie znajduje się turystyczne przejście graniczne.



Główny szczyt Pilska (1557 metrów) jest położony po słowackiej stronie, dlatego też przekroczyliśmy granicę i idąc między kosodrzewiną za znakami zielonymi, dotarliśmy szczytowym wypłaszczeniem do właściwego wierzchołka po niespełna 5 minutach. Na słowackim szczycie znajduje się niewielki krzyż i kamienny ołtarz. Ze szczytu rozpościera się niezwykle bogata panorama, w której wybija się Babia Góra, a przy dobrej pogodzie także Tatry. My niestety nie mieliśmy szczęścia na ładne widoki, bo wokoło rozpościerała się mgła. W czasie mgły na szczytowym płaskowyżu łatwo stracić orientację.

Pilsko jest drugim obok Babiej Góry szczytem, na którym występuje alpejski układ pięter roślinnych. Do wysokości około 1100m rośnie tu mieszany las dolnoreglowy, wyżej świerkowy bór górnoreglowy, który na wysokości 1300-1400m zanika, przechodząc w naturalną i całkiem okazałą kosodrzewinę. Piętro hal i roślinności naskalnej występuje tylko w niewielkim zakresie na samym wierzchołku, który częściowo pokrywają rumowiska skalne z małymi rozpadlinami.
Najwyższe partie Pilska są objęte ochroną rezerwatową po obu stronach granicy. Na szczytowym płaskowyżu Pilska znajduje się jedno z najwyżej położonych źródeł w Beskidach (1550 m; wyżej leży tylko źródło na Babiej Górze), Aby je odnaleźć, należy w połowie drogi od granicy państwa do głównej kulminacji skręcić w prawo, przez łączkę między kosodrzewiną. Po przejściu około 20m trafiamy na małą szczelinę z bijącym źródłem. Inne ciekawe źródło, tzw. Doboszowa Studnia, znajduje się po południowo-wschodniej stronie szczytu, tuż przy granicy, również po stronie słowackiej.

Ze szczytu ruszyliśmy zielonym szlakiem po stronie słowackiej. Mieliśmy zamiar dotrzeć do niebieskiego szlaku, by nim udać się do głównej szosy i dalej idąc szosą dotrzeć do miejsca naszego postoju – parkingu przy granicy. Niestety dotarliśmy prawie do końca zielonego szlaku i nie zauważyliśmy odbicia na szlak niebieski. Musieliśmy się wrócić brnąc w śniegu zielonym szlakiem z powrotem na szczyt, gdyż każde zejście ze szlaku groziło zapadnięciem się po kolana w nieudeptanym śniegu. Straciliśmy 3 godziny, ale zostało to nam wynagrodzone, gdyż mgła opadła i naszym oczom ukazała się panorama wokół Pilska. Dalej wróciliśmy tą sama drogą, jaką weszliśmy. W drodze powrotnej pokazało się słońce i twardy, zmrożony śnieg zamieniał się w miękką, śliską pokrywę. Zaczęliśmy ślizgać się na butach jak na nartach. Kilka razy zaliczyliśmy upadek, albo nogi nam się zapadły w roztapiającym się śniegu. Musieliśmy bardzo uważać, ale na szczęście nic nikomu się nie stało. Przy schodzeniu, a raczej zjeżdżaniu na butach, było dużo śmiechu, poczuliśmy zimę w maju J. Koleżanka nie przepuściła okazji, położyła się i zrobiła orła na śniegu. Im niżej, tym śniegu było mniej, a zaczęło pojawiać się więcej kwiatów leśnych. Nasze oczy cieszyły kwitnące zawilce i kaczeńce. Tak dotarliśmy po ponad 8 godzinach na miejsce, z którego rozpoczęliśmy naszą wędrówkę. Byliśmy bardzo zmęczeni, ale przez słabe oznakowanie na szlaku po stronie słowackiej – dwa razy w ciągu 3 godzin zaliczyliśmy szczyt Pilska, a nie każdemu się to zdarza J. Zawsze musi się przytrafić jakaś niezaplanowana przygoda, którą po czasie miło się wspomina.


