XXI Zjazd Klubu Góry Szlaki - deszczowe Czerwone Wierchy

Jako gospodarz XXI Zjazdu Klubu Góry Szlaki z kwaterą w Witowie mimo niepewnej tego dnia pogody musiałem zaoferować zjazdowiczom wycieczkę bo po to przyjechali przecież w Tatry.

Wiedzieliśmy wszyscy, że tego dnia może być różnie na górskich szlakach.
Wybór padł na Czerwone Wierchy z Doliny Kościeliskiej.

Pierwszy odpoczynek i widoki spod Pieca na Wyżnej Równi nie zapowiadały nic specjalnego w zmianie w wyklarowanej pozornie pogodzie.
Ktoś nawet wspomniał o niezrealizowanych na tego dnia Rohaczach.



Na Chudej Turni, tuż pod szczytem Ciemniaka zaczęły z sobą ścierać się białe z szarymi potężne bałwany chmur.
Na Ciemniak dotarliśmy jeszcze w dobrych nastrojach z nadzieją na utrzymanie się dobrej pogody, nie marząc absolutnie o słońcu.

Zejście z Ciemniaka w stronę najwyższego z czterech szczytów Czerwonych Wierchów – Krzesanicy odbyło się jeszcze bez większych przeszkód.
Załamanie pogody nastąpiło pod szczytem Krzesanicy.

Przenikliwe zimno, wiatr i mieszanka gradu z deszczem i pomruki z nieba przypomniały nam o pokorze względem gór.
W strugach deszczu, przemarznięci przemknęliśmy jak ekspres przez Małołączniak i Kopę Kondracką do Przełęczy Kondrackiej, gdzie przestało padać i nawet zaczęły się wyłaniać zarysy otaczających nas szczytów.



Humory się poprawiły, bo ktoś wyciągnął zabunkrowaną piersiówkę, komuś się zachowała jeszcze gorąca herbata.
Aura jakby na zamówienie pozwoliła nam zejść z najbardziej stromego i niebezpiecznego zbocza od przełęczy, ale lunęło na nas z powrotem rzęsistym deszczem na płaskim już terenie Doliny Małej Łąki.

Przed Ścieżką pod Reglami znowu przestało padać więc zrobiliśmy postój na wylanie wody z butów i wyżęcie skarpet.

Dalej na Gronik i Droga pod Reglami bez przeszkód w dobrych nastrojach dotarliśmy do parkingu w Dolinie Kościeliskiej a stamtąd samochodami na kwaterę w Witowie.


