Jaworzyna Krynicka

, Paweł Gąsiorek
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

Kolejny raz przyszło Mi wedrować po Beskidzie Sądeckim,a dokładniej Głównym Szlakiem Beskidzkim(czerwone znaki oponad 500 kilometrowej ciągłości) z Krynicy Zdrój przez Jaworzynę Krynicką do Wiercholmi.

Przy tak cudnej pogodzie ,jaka spotyka nas w listopadzie, widoki po prostu cudowne. Lasy pokrywają się już pełną paletą barw jesieni,czego niestety nie zobaczycie na zdjęciach ,gdyż, podobnie jak miało to miejsce z Bukowiną,w pośpiechu nie zabrałem aparatu. Wtedy pomogłem sobie telefonem,a tym razem nawet komurka odmówiła posłuszeństwa(bateria), jednym słowem MUSICIE ZOBACZEĆ TO SAMI.

Rozpoczynamy wymarsz z centrum Krynicy zachaczając o pomnik Nikifora i głównym deptakiem,obok pijalni wód,ruszamy w kierunku centrali GOPR-u gdzie pozbywamy się męczącego asfaltui zbędnej odzieży,gdyż słońce na niebie daje popis jak w środku lata,łyk wody i ruszamy w kierunku Krzyżowej (812mnpm) ,lecz ona dzisiaj przez nas nie zostanie osiągnięta . Po dosyć ostrym podejściu pod szczytem odbijamy w lewo i równie ostro schodzimy do Doliny Czarnego Potoku. Tu niestety znowu asfalt, na szczęście tylko 500 metrów i ponownie wchodzimy w las który tak cudnie pachnie jesienią.Jak na tak cudną pogodę w takim kurorcie turystów pieszych jak na lekarstwo.Mineliśmy raptem 4 osoby. Powodem może być fakt ,iż wszystkie okoliczne kolejki są w przeglądach i pozostają tylko "buty".

Doszliśmy do rozległej Polany Izwór i gdyby nie fakt ,że czas nagli (krótki jest teraz dzień a drtoga długa), najchętniej byśmy się tutaj po opalali.Stąd trawersujemy w kierunku szczytu momentami dość stromo i kilka razy przecinając liczne tutaj trasy narciarskie.

Docieramy na miejsce .Jaworzyna Krynicka (1114mnpm) zdobyta .Tutaj równierz słaby ruch i wszystkie punkty gastronomiczne zamknięte. Schodzimy więc zielonym szlakiem do schroniska poniżej szczytu i zjadamy coś na ciepło.Robimy dłuższą przerwę, bo to dopiero połowa naszej trasy- ta trudniejsza.

Po posiłku wracamy na czerwony szlak i udajemy się w kierunku Runka. Ten odcinek to czysta przyjemność. Bez podejść,łagodnie grzbietem wśród tak pięknej przyrody. Na Runku odbijamy w lewo i już niebieskimi szlakami schodzimy w kierunku Bacówki nad Wierchomlą. Tam po wypiciu piwka czekał na nas niesamowity widok. Słońce zachodzące za koroną Tatr. Coś niesamowitego.W tym momęcie najbardziej brakowało mi aparatu.Mam nadzieję ,iż uda mi się wyciągnąć trochę od znajomej która była przed wyjazdem bardziej rozgarnięta niż ja .

Po tak wspaniałych emocjach ruszamy w kierunku Pustej Wielkiej i by nie iść przez las wracamy pod wyciągiem krzesełkowym do Wiercholmi Małej ,gdzie dochodzimy już w świetle czołówek i latarek.

I tak zakończylismy kolejny 20 kilometrowy spacerek po Beskidzie Sądeckim, którego w tym roku już raczej nie odwiedzę.A szkoda!

Avatar użytkownika Paweł Gąsiorek
Paweł Gąsiorek
Komentarze 3
2011-11-06
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Paweł Gąsiorek
Paweł Gąsiorek
08 listopad 2011 14:22

Mnie też skręcało bez aparatu Adamie! Ale tak jak mówisz . Co zobaczyłem to moje. Szkoda ,że nie mogłem tego przekazać wam!!!

Avatar użytkownika Adam Prończuk
Adam Prończuk
07 listopad 2011 21:08

Oj poskręcałoby mnie, gdyby zabrakło aparatu! Zazdroszczę wrażeń  - nam we mgle było chodzić po Jaworzynach i Runkach. Z dwojga  wybieram Twój wariant - piekno natury.

Avatar użytkownika mokunka
mokunka
07 listopad 2011 20:40

Swietna wędrowka Paweł, 20 km, nooo podziwam! Ja niestety nie mogę tak łazikować a szkoda! To , że nie miałeś aparatu, coż...mowi sie trudno. Widziałes wiele  , opowiedziałeś nam i jest oki🙂 pozdrawiam🙂

Wycieczka na mapie

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024