Wielki Kopieniec i Nosal
Jak przystało na członka Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego sezon zakończyłem w Tatrach. Trasa niezbyt długa (około 10 km) ale w tych warunkach sprawiła niektórym troszkę trudności.
Wędrówkę rozpoczynamy z Toporowej Cyrhli spod " Siedmiu Kotów" ( kto był wie o co chodzi, a kto nie był niech się wybierze", skąd krótko asfaltem zasypanym śniegiem( drogowcy jak zwykle zaspali)i po chwili wchodzimy na zielony szlak,który wraz z czerwonym(jeden z najstarszych szlaków w Tatrach prowadzący do Morskiego Oka)prowadzi nas do Polany Kopieniec. Kilkaset metrów przed polaną znaki czerwone odbijają w lewo i przy większej ilości śniegu łatwo w tym miejscu zgubić szlak. Dochodzimy do polany i zagrzewamy się łykiem herbaty. Widok z tego miejsca nie do opisania. Co prawda chmurki troszkę przysłaniają wierzchołki, ale i tak jest na co patrzeć. Towarzyszący nam lekki opad śniegu zanikł i coraz mocniej zaczeło świecić słońce co przy lekkim mroziku wróżyło super spacer.
Ruszyliśmy na Wielki Kopieniec (1328mnpm). Świeżo napadany śnieg sprawił ,że o tej godzinie byliśmy tymi ,którzy przecierali szlak. Wyjście na szczyt nie sprawiło nam zbyt wiele trudności i po krótkiej sesji zdjęciowej, a było na co patrzeć, mocno wiejący wiatr zachęcił nas do schodzenia w dół. I tu zaczeły się schody! Dosłownie i w przenośni! Szlak ,owszem poprawiony, ale pogoda sprawiła ,że pod śniegiem ,na kamieniach, LÓD!!! Trzeba było strasznie ostrożnie schodzić by nie nabrać poślizgu. W końcvu jednak docieramy w dół i robimy przerwę na śniadanko.
Podążając dalej zielonym szlakiem głównie przez las ( wiele wiatrołomów blokujących ścieżkę)docieramy do Olczyskiej Polany. Tutaj odbijamy ostro w lewo w kierunku Nosalowej Przełęczy (1103mnpm). Po drodze podziwiamy Olczyskie Wywierzysko przy którym zbudowno fajny tarasik. Na tym odcinku ,mimo że nie stromy,Trzeba było bardzo uważać. Lepiej było iść po za szlakiem po "trawce" ,bo na trasie było naprawdę ślisko.
Na Nosalowej Przełęczy ponownie wchodzimy na zielony szlak ,który po kilkunastu minutach doprowadza nas na Nosal(1206mnpm). Co tu wiele mówić. WARTO BYŁO!!! Pogoda cudna ! Widoki wspaniałe! Towarzystwo wyborne! Czegóż wiecej chcieć od życia?
Po blisko 30 minutach zachwytów, udajemy się w dół w kierunku Krupówek by zjeśc coś ciepłego. Zejście jednak skalą trudności przewyższało to z Wielkiego Kopieńca.Słońce zaczeło powoli roztapiać śnieg i momentami było naprawdę ślisko.Wszystkim jednak szczęśliwie udało się dotrzeć na obiad w super lokalu o nazwie "Watra". Polecam! Pyszne jedzenie i prze miła obsługa.
Przy stole wspominaliśmy cały rok naszych wypraw i planowaliśmy kolejne na przyszły. W tym roku koniec,ale te trzy tygodnie jakoś wytrzymamy, bowiem 8 stycznia wybieramy się na Łamaną Skałę w Beskidzie Małym.
Pozdrowienia dla wszystkich wędrowców i na nadchodzące święta Bożego Narodzenia wszystkiego najlepszego.Niech Nowonarodzony Chrystus zawsze Wam sprzyja na szlaku i otoczy was wszelką opieką!