Błatnia

Po dwóch tygodniach przymusowej przerwy spowodowanej wypadkiem w pracy ,w końcu ruszyłem "na szlak".Nie zraził mnie nawet widok słupka rtęci na myjni samochodowej ,którą mijałem jadąc na miejsce zbiórki ( -19 C ). Po takiej przerwie chyba nic by mnie nie odciągło od "spacerów" i "obfocenia" tej wycieczki.
Po przybyciu na miejsce - Brenna - temperatura raczej nie podniosła się za wiele ,ale bezchmurne niebo i brak wiatru obiecująco nas nastrajały. To ,że mieliśmy rację okazało się na "górze",trafiliśmy na coraz częściej występujące zjawisko inwersji ,więc krótko mówiąc - pogoda marzenie !!! Ale od początku.

Startujemy jak już pisałem w Brennej około godziny....tu ,w przeciwieństwie do Stasia , nie będę precyzyjny gdyż zegarka używam tylko w pracy a na szlaku jest mi to raczej obojętne czy jest za pięć czy pięć po, ważne jest poczucie obcowania z naturą i tyle...i zielonym szlakiem spinamy się na Błatnią (917 mnpm)po drodze na własnej skórze odczuwając wspomniane wcześniej zjawisko. Jest nam po prostu coraz cieplej. " Zielony " doprowadza nas do schroniska obok "Rancza" ,gdzie robimy przerwe na śniadanko i kawkę (ja wybrałem grzane piwko).Stąd na szczyt wedrujemy "żółtym" ,który biegnie wraz z "niebieskim" , i po sesji zdjęciowej odbijamy w kierunku Stołowa ( 1035 mnpm) i dalej przez Trzy Kopce ( 1081 mnpm) na Klimczok (1117 mnpm). Schodzimy do schroniska na małe "co nie co" akurat w porze powiedzmy obiadowej więc ruch w środku spory. Wiekszość to narciarze ,ale jest również sporo takich zapaleńców jak my.
Po lekkim obiadku ruszamy w iście spacerowym tempie "czerwonym" w kierunku "Chaty wója Toma" z myślą o grzanym winku! Docieramy na Przełęcz Karkoszczonka (729 mnpm) bez większych problemów nie licząc mojej jednonożnej wpadki co widać na zdjęciu i w raju dla miłosników skuterów śnieżnych spędzamy około ... naprawde niewiem ile Stasiu... i po zapowiedzeniu gospodarzą ,że za tydzień wpadnimy na obiad, udajemy się żółtym w kierunku Brennej skąd ruszamy w drogę powrotną do domu.

Wycieczka niezbyt trudna,godna polecenia wszystkim miłośnikom gór. Szlak na większości trasy przetarty. Pogoda super! Towarzystwo wyborne! Czego można jeszcze chcieć?


