Świąteczne spotkanie pod Tułem

Dzisiaj- w II Dzień Świąt Wielkanocnych- jak to jest od wielu lat w zwyczaju- pojechałam pod Tuł, aby rodzinnie wypocząć w otoczeniu przyrody.
Ale ten Dzień był zupełnie wyjątkowy, bo poczułam się jak Alicja w Krainie Czarów, która przeszła na drugą stronę lustra. Otóż miałam dziś niebywałą przyjemność spotkać i poznać osobiście Stasia!!! Przesympatycznego Łazika, uroczego gawędziarza.

Znaliśmy się tylko wirtualnie, wystawiając komentarze na forum PSz. Jednak zaraz po przywitaniu i później- kiedy wędrowaliśmy znanymi sobie ścieżkami, miałam wrażenie, że znamy się od zawsze. Wspólnie podziwialiśmy budzącą się przyrodę, podglądaliśmy pierwiosnki, czosnek niedźwiedzi, zawilce i oczywiście robiliśmy mnóstwo zdjęć. Zastanawialiśmy się też gdzie dokładnie jest Rezerwat Cisów pod Tułem…
Jest to chyba pierwsza w historii PSz wycieczka opisana przez dwoje uczestników- krajtroterów. Postanowiliśmy opisać ją z osobna i uzupełnić zdjęciami obrazującymi naszą – w znacznej części wspólną wyprawę.

W nocy temperatura w okolicy zeszła do minus 10st, na obrzeżach lasu było widać resztki śniegu, a dachy domostw pokryła warstwa szronu. Niemniej dziś pogoda nam dopisała, bo przecież oboje zamawialiśmy bezchmurne niebo oraz przyjemną aurę.
Staś- znawca tamtych okolic, wskazywał i wymieniał nazwy bliższych i dalszych szczytów górskich leżących po polskiej i czeskiej stronie. Wspólnie podążyliśmy od dawnego schroniska pod Tułem, wędrując aż pod Małą Czantorię. Wokół roztaczały się rozległe widoki. Można było podziwiać Cieszyn i okolice aż po horyzont. Również Czeska strona prezentowała się wyśmienicie. Dreptaliśmy oczarowani okolicą…



Czas wspólnej wędrówki upłynął nam bardzo szybko i w końcu przyszło się nam pożegnać. Staś wyruszył do Ustronia przez Małą Czantorię, my natomiast wróciliśmy do samochodu pozostawionego pod Tułem.
Pod budynek restauracji- dawnego schroniska podjeżdżały samochody wiozące gości weselnych. I tu informacja dla Stasia! sala kominkowa z bufetem była udostępniona indywidualnym turystom. Widać ubiegłoroczne Twoje Stasiu uwagi – właściciele wzięli sobie do serca i nie zamknęli budynku w związku z imprezą.

Świąteczne spotkanie pod Tułem było nadzwyczaj udane. Mam nadzieję, że tradycyjnie spotkamy się tam ze Stasiem znów za rok.
Bardzo się cieszę Stasiu, że uczestniczyłam w Twojej Jubileuszowej wyprawie. Pozdrawiam serdecznie :-)

ps. Zdjęcia po przetworzeniu dodam jutro.


