Golgota Beskidów 07-04-201
Wielka Sobota, w domu porobione, ciasto upieczone, koszyczek przygotowany, wnuczka poświęci, więc ja ze swoją grupką znajomych w góry. Wybieramy się na Matyskę 609m., a później dalej oczywiście jak pogoda dopisze. Wyruszamy o godzinie 8 rano do Radziechowy koło Żywca by przejść pięknie wykonaną w metalu Drogę Krzyżową, która prowadzi przez cała drogę i na szczycie kończy się potężnym Krzyżem Milenijnym.
Ja tę trasę przeszłam już w zeszłym roku i byłam nią zauroczona dzieła (odlewy metalowe) wykonane według projektu prof. Cz. Dźwigaja ukończono w 2009r. a inicjatorem był proboszcz miejscowej parafii św. Marcina.
Po krótkim odpoczynku (przy krzyżu wiało bardzo mocno) podążamy szlakiem niebieskim na Magurkę Radziechowską 1108m, pogoda wspaniała, świeci słońce, zrobiło się ciepło, oj idzie się dosyć stromo i mokro, samo błotko.
Niebieskim szlakiem trzeba maszerować 2 godz., ale już po godzinie zaczyna się na drodze śnieg, czym wyżej to go więcej,
a idzie się po nim ciężko, to mokry śnieg a i momentami jest go sporo…. a ja byłam pewna, że tak dużo go nie będzie.
Słońce świeci, ale widoczność nie jest najlepsza, góry w mgiełce, ale i tak jest, co podziwiać, cały czas widzimy Skrzyczne, jeszcze z daleka, ale czym bliżej jesteśmy szczytu to jest bliżej ta nasza największa góra. Po dwóch godzinach odbijamy na szlak czerwony, który już doprowadzi nas do szczytu, śniegu coraz więcej, cóż ja na samym końcu wiec i też mi lżej, bo szlak przetarty.
I tak docieramy na samą górę, odpoczynek, jakaś kanapka i szlakiem zielonym schodzimy …oj stromo, szkoda ze nie mam jabłuszka, bo by się wspaniale zjeżdżało w dół.
I tak docieramy do rezerwatu kuźnie, w którym znajdują się piękne formacje skalne….ale szkoda, że nie przy szlaku, a ja jakoś nie miałam ochoty podchodzić do nich, jedynie dwaj koledzy się zdecydowali…później żałowałam jak zobaczyłam foty…cóż będzie zachęta do odwiedzenia tego miejsca jeszcze raz, …ale już cieplejszą porą.
Czekając na zwiedzających skałki, reszta odpoczywała w słoneczku opalając blade buzie.
Ale już czas na schodzenie w dół do wsi Ostre, docierając do celu wędrówki widzimy podążających wiernych do kościoła z koszyczkami smakołyków na święcenie potraw, do miejscowego kościoła p.w. Matki Bożej Różańcowej z 1988r. (godz. 15,30)
I tak dotarliśmy do autokaru i wracamy do domu, jutro Święta, więc będzie można odpocząć.