BESKID ŻYWIECKI
Dawno mnie nie było, tak to się już układa w życiu,…ale jest niedziela pogoda niespecjalna, ale na szczęście nie pada tylko pochmurno, więc wybieramy się w żywieckie. Trasa nie daleka, bo to półtora godzinki i już na miejscu w Rycerce Wielkiej i na szlak żółty do schroniska na Wielką Raczę 1236m.a to marszu 1,5 godz. Pogoda pochmurna, po szlaku snują się mgły, które opadając osiadają na roślinach, ale się idzie przyjemnie trasa snuje się powoli pod górkę, a na trasie można podziwiać już kwiatki i rożne młodziutkie trawki z kropelkami wody na koniuszkach. W pewnym momencie na ścieżce jakiś wąż, mały jasny nie wiem, jaki, nawet nie był płochliwy i nie uciekał i pięknie pozował do fotki.
Mgła coraz większa jak się zbliżamy do schroniska, jeszcze wąziutką ścieżką i już widać bardzo ładne schronisko z 1934r.
Odpoczynek na kawkę jakąś przekąskę, chociaż mgła gęsta, ale na wieżę widokową trzeba wejść, szkoda, że nic nie widać, bo można by było podziwiać pasmo Małej Fatry, Tatry Wysokie, czy Góry Jabłonkowskie.
O godz.10 wymarsz i to już szlakiem czerwonym dalej do schroniska na Przegibku, a trasa długa, bo to marszu, 3 godz. Ale pogoda się klaruje zaczyna wychylać się słoneczko i znowu po drodze piękne kwiaty a i z borowiny wypełzał niebieski ślimak a pod choinami jeszcze można było zobaczyć śnieg.
A na horyzoncie z daleka widzimy krzyż Milenijny na Bednoszce Wielkiej 1144m., więc już coraz bliżej do schroniska, które leży u podnóża tej góry.
Po ponad 3 godzinach i dwóch króciutkich odpoczynkach dochodzimy do schroniska na zasłużony odpoczynek. Ja po szybciutkim odpoczynku i posiłku postanawiam dotrzeć na Bednoszkę Wielką, stromo, ale że krótko, bo 20 minut drogi wiec się nie zmęczyłam wiele, dobrze, że pogoda już lepsza to i jakiś widoczek można było zobaczyć.
Jeszcze piwko w schronisku i czarnym szlakiem droga powrotna do Rycerki Górnej gdzie czeka autokar. Powrotna droga to jeszcze wstąpienie w Koniakowie do sklepiku p. Piotra Kohuta na bunc i oscypek, oczywiście zaczęło już padać i tak padało do samego Skoczowa.
To trzeba mieć szczęście, że nie dolało na szlaku.