ROWEREM DO BRENNEJ


Po niedzielnej kawce i ciasteczku, na rowerek, tylko gdzie się wybrać, bo planów wiele. Na niebie chmury, ale nie takie deszczowe, pogoda rześka, może trochę za duży wiatr, ale wybieram Brenną. Ale drogą a nie wałem nad Wisłą a później Brenicą, zahaczam o Kossakówkę,w Górkach Wielkich bo to moje ulubione miejsce, więc spacer po parku, a że muzeum Zofii Kossak Szatkowskiej otwarte, więc zwiedzam, bo kiedy byłam, oj bardzo dawno temu…, ale szkoda po ostatniej kradzieży oczywiście nie wykrytej nie można we wnętrzach fotografować. Muzeum mieści się w dawnym Domku Ogrodnika, w którym pisarka żyła od 1957 do 1968, a założone w 1970 przez męża Zygmunta Szatkowskiego.
Zwiedzanie rozpoczyna się w kuchni, przechodzi się do pokoju biograficznego, gdzie kiedyś mieściła się sypialnia. Korytarz to pomieszczenie wystaw czasowych i gdzie wyeksponowano ocalałe z pożaru drzwi wejściowe pałacu.

Gabinet pisarki został zachowany tak jak za jej życia,jadalnia i zwiedzanie kończy się znów w kuchni… wszystkie pomieszczenia ozdobione pamiątkami, zdjęciami i obrazami rodzinnymi.
Po zwiedzeniu muzeum na rowerek i do centrum Górek Wielkich gdzie przy kościele Wszystkich Świętych odpust, spacerek miedzy straganami i jeszcze do stadniny Pana Matuli popatrzeć na koniki i dalej do Górek Małych obejrzeć Chatę Chlebową…zamknięta.



Dalej pędzę na rowerku do Brennej Spalonej gdzie już piechotką mam zamiar zwiedzić Dworek Myśliwski Kończakówka, który stoi na stoku Czupla 736m. wzniesienie w paśmie Błatniej. Dwór Myśliwski z 1924r.Brunona Kończakowskiego zbudowany z drzewa limbowego i modrzewiowego sprowadzonego z Alp włoskich i austriackich i budowany przez cieśli cieszyńskich bez użycia gwoździ.
Obok kaplica św. Huberta wybudowana z piaskowca breńskiego z pięknym witrażem świętego z jednorożcem.

Cóż, znowu pech drzwi pozamykane, pukam, dzwonię, nie ma nikogo, a szkoda, bo wnętrza piękne.
Więc dalej do centrum połazić po Brennej wśród turystów, zjeść kanapkę ze smalcem i ogórkiem w Koziej Chacie i z powrotem do Skoczowa.
