Anomalia nie tylko magnetyczne

Kolejna niedziela na szlaku. Tym razem Gorce i bardzo atrakcyjna i łatwa wycieczka na Lubań. Ruszamy z Przelęczy Snozkiej ( 653 mnpm) i tu czeka na nas od razu pierwsza atrakcja - Organy Hasiora - pomnik wykonany przez Władysława Hasiora , który podczas wiatrów halnych wydaje dzwięki niczym organy . Stąd ruszamy na Wdżar ( 767 mnpm ), górę o rodowodzie wulkanicznym zbudowaną ze skał andezytowych i tutaj jesteśmy świadkami anomali magnetycznych. Po przyłożeniu kompasa do niektórych skał ( oznaczone farbą ) igła wręcz szaleje i nie wiadomo gdzie jest północ. Na szczycie tego mini ośrodka narciarskiego zasługuje na uwagę rzeżba smoka lub diabła jak kto woli. Schodzimy w dół do" Strusiej Koliby" i tu ... kolejna anomalia . NIE MA STRUSI !!! Zostało tylko pare kóz, gęsi i jakieś bydło na podobieństwo Żubra . Jemy tutaj śniadanko ,po którym wchodzimy na niebieski i śmigamy w stronę Lubania.
Po wejściu na szlak "zachwycamy" się następną anomalią. Otuż ,jednej z naszych koleżanek nagle odpadły obydwie podeszwy z butów.Normalnie to nienormalne !!! Anomalia !! A ,że dziewczyna była z Warszawy...to śmialiśmy się ,że stolicę puściliśmy w skarpetkach! Brawo dla niej za to ,że mimo trudności doszła z nami do końca !!!

Docieramy na Lubań ( 1211 mnpm ) przechodząc obok ruin schroniska i jedynego żródełka wody pod Lubaniem. Tutaj robimy przerwę obiadową dłuższą niż zazwyczaj ,bo czas mamy dobry a do końca nie daleko ( bynajmniej ). Po śladach na trawie widać ,że baza namiotowa SKPG Kraków dopiero się zwineła pozostawiając po sobie zmywarkę -niestety nie na chodzie.
Posileni ,czerwonym zmierzamy w kirunku Krościenka z zamiarem odbicia na zielony do Tylmanowej. I tu kolejne anomalia ! Znaleźć szlak graniczy z cudem, a gdy się już odnajdzie jakiś znak ,to nagle znika w gęstym lesie. W ramach szukania szlaku zrobiłem 3 kilometry bonusa a i tak nie znalazłem znaków. I to się nam przydażało na każdym niby rozwidleniu! Tragiczne oznakowanie szlaku można podsumować jednym zdaniem - Trasa łatwa ,szlak trudny...do znalezienia!!!

Docieramy wreszcie na Basztę ( 440mnpm) na której jest umieszczona droga krzyżowa z licznymi rzeźbami , nazwana Kalwarią Tylmanowską. Robi wrażenie! My szliśmy od odwrotnej strony , ale wchodząc za stacjami drogi krzyżowej to naprawdę Golgota!!!
Schodzimy na parking w Tylmanowej i pełni nadzieji na zimne piwko i ciepły posiłek ,zderzamy się z rzeczywistością . Dość ,że bar na parkingu zamknięty ,to jeszcze kierowca nas informuje, że słuchał radia i są takie KORKI ,że on nigdzie nie zatrzyma się nam na posiłek a jedynie pod sklepem by uzupełnić płyny na podróż.Z uśmiechów z naszych twarzy po przejściu trasy nie wiele zostało i zawiedzeni ruszamy busem do domu.



Postuj pod sklepem był jednak na tyle udany (chyba anomalia ),że naprzeciwko była karczma i wraz z kolegą Marcinem w ramach toalety, zaliczyliśmy zimnego lanego Okocimia. Można zmierzać w te Korki. Zaopatrzenie ze spożywczaka w plecaku więc żaden korek nam nie straszny.
Na trasie czekała nas jednak kolejna Anomalia. Z zapowiadanych przez naszego kierowcę korków mogliśmy podziwiać tylko korki mijanych piłkarzy na boisku przy drodze. Niewiem czy to przebywanie wśród skał andezytowych odgoniło od naszej trasy inne pojazdy , czy to po prostu kierowca doznał anomalnej wizji na temat korków. Nie wiem !! Ważne ,że szczęśliwie wróciliśmy do domu! Dość tych anomali na jeden dzień!!!

Ps.; Nie napisałem o jeszcze jednej anomali . Jak oglądniecie galerię ,przekonacie się ,że nie tylko huby rosną na drzewach ! Anomalie wszędzie !!!
