Czantoria Wielka - Cisownica
Pogoda oczywiście pochmurna, ale nie zimno, więc do Ustronia Polany i wyciągiem na Stokłosicę… a tam już chociaż wczesna pora pracują maszyny produkujące śnieg na czerwonej nartostradzie…będzie raj dla narciarzy…
Śniegu troszeczkę, biało, pięknie więc żwawo maszerujemy na szczyt, na wieżę widokową nie było po co się wdrapywać, widoków żadnych…mgła…więc dalej do schroniska które na Czeskiej stronie…i tam gorąca herbata ( nie wolno spożywać własnych produktów).
Troszeczkę się rozpogadza, słoneczko nieśmiało wynurza się z za mgły więc dalej w drogę na Małą Czantorię.
Na stoku M. Czantorii odwiedzamy w lesie pomnik partyzantów, a później stare bo z 17 w. Spowiedzisko Leśne, gdzie przed wiekami odbywały się tajne Ewangeliczne zgromadzenia uciskanych przez Habsburgów.
Znowu pochmurno, słoneczko tylko zajrzało na moment by znów schować się we mgiełce…maszerując widać Trzyniec, który oczywiście dymi, ukazuje się piękne wzniesienie Tuł Wchodzimy w wąską ścieżkę wzdłuż potoku Przykopa gdzie wpływa źródełko…a i garnuszek wisi dla spragnionych…a i już dochodzimy do agroturystyki u Brzezinów w Cisownicy, gdzie czeka wyśmienity obiadek i kawka z domowym kołoczem…
A u p. Brzezinów na placu stoi stara chata w której urodził i wychował się gospodarz, a teraz urządził tam Izbę Regionalną ze starymi naczyniami, meblami, urządzeniami z tamtych dawniejszych czasów.
No i koniec tej spokojnej, ale wesołej wycieczki… i byle do stycznia, gdzie rozpoczynamy dalsze wędrowania po górach, i by było trochę śniegu i słońca…