krościenko nad dunajcem

Krościenko nad dunajcem mała miejscowość w województwie małopolskim,w powiecie nowotarskim była moim punktem wypadowym w pieniny.W tym roku znowu wybraliśmy się w góry,a że góry są piękne dlatego postanowiliśmy zobaczyć pieniny z bliska.Każdy odradzał nam wyjazd do tej miejscowości,ponieważ jest wszędzie z niej daleko.My na przekór wszystkim podjeliśmy decyzje że jedziemy właśnie tam,po dojechaniu na miejcsce padła decyzja że robimy aklimatyzacje przez dwa dni.W drugi dzień naszego pobytu wybraliśmy się pozwiedzać miasteczko.Najpierw padło na stary kościół znajdujący się na rynku,w tym kościele urzekł nas wystrój.Następnie ruszyliśmy w kierunku studni kazimierz,a że znajduje się ona tuż obok kościółka to żal byłby nie rzucić okiem na nią.Moja siostrzenica postanowiła że pójdzie nad wode,i w tym miejscu zapomnieliśmy o chlebie dla kaczek.Po przekroczeniu mostu nad dunajem,zauważyliśmy drogowskaz do żródełka wody mineralnej.Udając się za znakiem niespodziewanie dosięgła nas deszczowa chmura,założyliśmy płaszcze i poszliśmy dalej.Po dotarciu do żródełka MARIA skosztowaliśmy tej wody,woda okazała się słona,ale dobra.Przemoknięci i zmęczeni wróciliśmy do pokoju.Nazajutrz zapowiadają upały,a my mamy w planach zdobyć trzy korony.Wyruszamy z samego rana,z centrum miejscowości ruszamy według szlaku,najpierw ostro pod góre,aż docieramy na obrzeża pienińskiego parku narodowego.Tutaj pierwszy zakup lemoniady od babuszki,i dalej szlakiem w góre,po upływie dłuższej chwili docieramy do rozgałęzienia szlaku.My dalej idziemy na trzy korony.Tutaj kolejne uzupełnianie płynów(tym razem zakup maślanki),po chwili odpoczynku ruszamy dalej.Po upływie kolejnych minut docieramy do kolejnego rozdroża,tym razem wybieramy troche dłuższą trase żeby zobaczyć zamek pieniński ŚW KINGI.I dalej szlakiem do celu,po dotarciu na szczyt odczuwamy już trudy wspinaczki,ale trzeba jeszcze wejść na platforme i zobaczyć te widoki,które zapierają dech w piersiach.Teraz droga powrotna wydaje się łatwiejsza,do pokoju docieramy póznym popołudniem,ale jesteśmy szczęśliwi.A jutro na zamki.W planach są dwa zamki,wędrówka na zamek jest miła,pogoda dopisuje jest ciepło i miło się wędruje.Z zapory na sromowcach widzimy cel naszej wędrówki,wydaje się blisko.Idziemy i idziemy a zamek się nie przybliża,wkońcu docieramy do zapory na niedzicy.Tutaj jeszcze jeden wysiłek i będziemy u celu.Schody pokonujemy po pary odpoczynkach,chulający tutaj wiatr stawia nas na nogi.Zwiedzamy zapore,przydlądamy się mewą polującym na chrupki i idziemy zwiedzać zamek.Zwiedzanie zamku NIEDZICA oraz terenu przyległego zajmuje nam 2h,niestety nasz plan wziął w łeb,zamek CZORSZTYN musimy zwiedzić kiedy indziej.Ku naszemu zdziwieniu z zamku jedzie bus do krościenka,a ostatni kurs jest za 15minut,więc nim jedziemy.Po dotarciu do pokoju układamu plan na następny dzień.Plan zaakceptowany jedziemy zwiedzić zamek CZORSZTYN,i przepłynąć jezioro czorsztyńskie.Plan wykonujemy z nawiązką.Zwiedzamy zamek,przepływamy na drugą strone jeziora,a tak udajemy się na statek wycieczkowy po jeziorze czorsztyńskim.Po tak wyczerpującym tygodniu czas na leniuchowanie i kąpiel w dunajcu.Drugi tydzień pobytu w pieninach zaczynamy od zwiedzenia szczawnicy (sanatorium niestety ruina),pijalnia wody(pazerność-za każdy kubeczek 100ml,trzeba zapłacić 1,50zł),muzea w poniedziałek zamknięte.Zostało nam zwiedzanie z zewnątrz,i marsz do wodospadu zaskalnik.Trasa długa i męcząca a wodospad taki sobie,za to stary dwór prezentuje się świetnie.I już trzeba wracac,jutro na spływ.Mamy pecha bo kolejka do spływu jest ogromna,do tego w połowie drogi do kasy jesteśmy zmuszeni czekać dodatkowe 45minut bo brakło flisaków.W końcu wsiadamy na łódke i płyniemy dunajcem,relaks,odprężenie i podziwianie widoków przez 3h spływu do szczawnicy,jeszcze wjazd na palenice i jutro wąwóz homole ze swoimi formami skalnymi.A na pożegnanie zdobycie sokolicy i do domu.