Ruszamy w Beskid Żywiecki

Ponieważ nigdy nie byłam w tej częsci Beskidu postanowiłam tam pojechać.obranie trasy ,organizacja noclegu iw drogę.Pociągiem dojechaliśmy do Rycerki a z tamtąd czerwonym szlakiem na spotkanie z przygodą.Cały czas pod górkę doszliśmy do Przełęczy Młada Hora gdzie złapała nas burza a nic nie zapowiadało ż tak będzie,pod daszkiem zamkniętego na głucho schroniska Chyz u Bacy przeczekaliśmy deszcz.Popewnym czasie dotarliśmy na polanę gdzie ukazało nam się schronisko zwane Bacówką na Rycerzowej. ,małe ale bardzo sympatyczne .Herbatka ,śniadanko i dalej w drogę.Po około 4 godz doszliśmy do schroniska.Na mapie szlak ten moża przejść w 2 godz a w realu niestety nie ,troszkę zdenerwowani bo zaczęlo się ściemniać a kto chciałby spać w lesie doszliśmy na przełęcz .Schronisko przepełnione gwarno i wesoło.Dobrze że wcześniej zarezerwowaliśmy pokój. Po kolacji i kąpieli odechciało nam się spać , więc przy małym piwko słuchajac ogiskowych piosenek prześiedzieliśmy do póżnej nocy.Wcześnie rano ruszyliśmy przed siebie a konkretnie na Wielką Racze.Szliśmy około 5 godz przez las i polanki z przepięknymi widokami gór i dolin. Po odpoczynku wiedząc że ,szlaki są opisane dla sprinterów a nie ludzi chcący podziwiać piękno przyrody ryszyliśmy ostro w dół.Ale i tak szybko zrobiło się ciemno .Nocleg znależliśmy w Chacie Skalanka gdzie spotkaliśmy przemiłych ludzi i mimo zmęczenia, przy ognisku znów przesiedzieliśmy do póżnej nocy.Rano w drogę ,pociągiem ze Zwardonia do domku .Szkoda było ruszać w drogę powrotną a może jeszcze kiedyś znów tam wrócę.