Okolice Jeleniej Góry i kolejne dolnośląskie Perły- część II

Jest niedziela 14 lipca- za oknem słońce. Odwiedziliśmy już Cieplice Zdrój. Zobaczylismy też Wieżę Książęcą w Siedlęcinie. Około godziny 16,00- ruszamy w dalszą drogę. Tuż niedaleko, u stóp jeziora Modre znajduje się kolejna Perła Dolnośląska- Perła Zachodu.
Perła Zachodu to obiekt PTTK z ponad 85-letnią historią, który jest malowniczo usytuowany tuż nad krawędzią stromego urwiska, będącego jednocześnie linią brzegową jeziora. Wygląda jakby był dosłownie zawieszony nad wodą! Dzięki czemu z tarasu oraz wieży widokowej, rozpościera się ujmująca panorama jeziora Modrego z mostkiem i otaczającymi go skałkami. Z góry doskonale widzimy kładkę prowadzącą przez jezioro. Prowadzi do znajdujących się na drugim brzegu skałek.

Przy schronisku jest sporo turystów. Nie lubię tłoku, dlatego nie zatrzymujemy się tu na dłużej. Chcemy jeszcze dzisiaj zobaczyć zaporę w Pilchowicach.
Mijamy zaporę w Siedlęcinie, samą miejscowość i przez Strzyżowiec oraz stację kolejową docieramy do Jeziora Pilchowickiego. Bardzo chciałam zobaczyć Zaporę w Pilchowicach – drugą co do wysokości po Solinie i drugą co do czasu powstania zaporę w Polsce

Najwyższą w Polsce zaporę kamienną oraz łukową. I muszę przyznać, że robi wrażenie!
Trochę danych technicznych? Bardzo proszę:



- Wysokość zapory - 62 m.
- Długość zapory w koronie - 290 m w stopie - 140 m.

- Grubość muru w koronie 7,2 m w podstawie - 50,3 m.
- Pod koniec lat dwudziestych dokonano przebudowy i znajdujący się przelew powierzchniowy w kształcie pochylni zastąpiono stopniami kaskady.

Przechodzimy koroną zapory na drugi brzeg jeziora. Z jednej strony widzimy urokliwe jezioro Pilchowickie o bardzo urozmaiconej, malowniczej linii brzegowej, z drugiej – przepaść i wijącą się w dole rzekę Bóbr. W kamiennym budynku usytuowanym u podnóża tamy jest elektrownia /nie dostępna do zwiedzania/. Z góry patrząc- mam wrażenie, że budynek jest malutki jak domek dla lalek. Koło niego zadbany klomb.
Zapora w Pilchowicach jest bardzo malowniczo położona. Jest to miejsce niezwykłe, jedyne w swoim rodzaju. Potężna konstrukcja malowniczo wkomponowana w krajobraz. Piękna majestatyczna budowla robi wrażenie. A w blasku zachodzącego słońca - miejsce szczególnie godne polecenia ! Prawdziwa perła!



Wracamy do Szklarskiej Poręby. U wylotu Pilchowic widzimy starą – chyba przedwojenną, ale czynną Fabrykę Tektury. Na kanale mała elektrownia wodna. I to kolejna ciekawostka w tym dniu.
Przejeżdżamy przez stary stalowy most nad rzeką Bóbr /nie wiem dlaczego kojarzy mi się z mostem na rzece Kwai/- i wkrótce jesteśmy we wsi Maciejowiec. Bacznie obserwujemy okolicę, bo chcemy zobaczyć renesansowy dwór- opisany w przewodnikach. Mimo szybko zapadającego zmroku- widzimy go! Jeden z najpiękniejszych na Śląsku, zachował wiele detali architektonicznych oraz elementy wystroju. Stoi w pobliżu starej stodoły z zapadniętym dachem i podwórza przy zabudowaniach nadleśnictwa. Wszystko mocno zarośnięte i ubogie. Stara, upadająca budowla ma w sobie jakiś klimat. Wokół – „żywego ducha” nie widać, jest cisza, spokój nadchodzącego wieczoru.

Wpatrujemy się w mocno zniszczony zabytek. Ktoś go remontuje, ale nie widać żadnych ekip remontowych. Dach dziurawy, częściowo kryty papą. Szkoda… Podobno dwór kupiły osoby prywatne. Może obiekt będzie miał szczęście i nie ulegnie całkowitemu zniszczeniu nim zostanie doprowadzony do świetności. Bo widać, że był piękny. Nad wejściem widać jeszcze fragmenty zachowanych sgraffit renesansowych. W zwieńczeniu portalu – nadgryzione zębem czasu Kartusze herbowe Christiana Benedikta Kahl i jego żony. Dwór jest niedostępny do zwiedzania.
Zaczyna się coraz bardziej ściemniać. Nie decydujemy się na wejście w głąb parku aby zobaczyć Mauzoleum i Pałac. Wsiadamy do samochodu i zjeżdżamy drogą w dół. Nagle okazało się, że dwór stoi na skarpie i ma jeszcze jedną kondygnację więcej niż to się z dziedzińca wydaje !

Jest godzina 20,00- wracamy do Szklarskiej Poręby.



