Sokolica tuż po wschodzie słońca

A w dniu wyjścia pobudka o 4:00 i 15 minut później już wyjście z Krościenka w trasę 🙂. Przemierzaliśmy trasę szlakiem niebieskim od strony Dunajca. Po trasie robiliśmy oczywiście postoje na nawodnienie naszych organizmów. Tuż przed szczytem zatrzymaliśmy się dla chwili odpoczynku na Przełęcz Sosnów 655 m.n.p.m, gdzie podany jest czas do szczytu 15 minut. W tym akurat momencie byliśmy z taką energią iż jest to już tuż tuż iż pokonaliśmy ten odcinek w jakieś 6-8 minut 🙂 no prawie biegiem 😉.
Na szczycie pokazaliśmy się jakoś chwilę przed 6-tą rano i około 45 minut podziwialiśmy piękno naszych Pienin. Akurat wcześniej sporo padało i dlatego na zdjęciach ta mgła, co było naprawdę cudownym zaskoczeniem dla nas i aż miło było popatrzeć jak pod nami płynęła rzeka mgły 🙂 no oby każdemu taki widok był dany chociaż raz w życiu.
Wracając można powiedzieć świat budził się do życia. Owce wychodziły powoli na łąkę, osy jeszcze spały, turystów widać nie było (oprócz 2ch panów którzy dotarli na Sokolicę jakieś 30 minut po nas.
Wracając w Krościenku zakupiliśmy jeszcze jakieś 35-40 litrów wody i na 8-mą rano byliśmy już w ośrodku na szybką kąpiel i przygotowanie się do wyruszenia później do Czerwonego Klasztoru (opisanego w innej wycieczce).
Na szczycie sokolicy ogólnie polecam, tak jak i pewnie wszyscy te przepiękne sosenki 🙂 no cud malina 🙂. Nawet dla tych którzy głównie chodzą po Tatrach na wyższe partie górskie … no tam takich starych pięknych sosenek to nie będzie 😁 i cieszmy się iż są te barierki … bo osobiście bardzo kocham góry … ale mam lęk wysokości :P więc dzięki tym barierkom czułem się naprawdę komfortowo na 747 m.n.p.m.