Łańcut

Pierwszego dnia wycieczki po Podkarpaciu po Rzeszowie odwiedziliśmy jeszcze zamek w Łańcucie. To jedna z najpiękniejszych rezydencji arystokratycznych w Polsce, z przepięknymi wnęrzami, ponoć 🙂 Niestety wiedzieliśmy, że będą już one niedostępne, bo kasy otwarte są tylko do 15.00, trochę krótko wg mnie jak na taki zakątek na uboczu. Ale trudno, szczerze mówiąc nie przepadam za zwiedzaniem tych pełnych przepychu wnętrz z przewodnikiem, więc żal tylko z powodu tego, że nie widziałam dziedzictwa, a nie żal wewnętrzny 🙂 Kolekcji pojazdów konnych też nie udało się zobaczyć, też za późno, dobrze że sam park jest otwarty długo.
Wiele zależy zresztą od przewodnika, bo na następny dzień zwiedzaliśmy surowe wnętrza zamku w Krasiczynie z przewodnikiem i bardzo mi się podobało, ale o tym następnym razem.

Park zamkowy w Łańcucie jest tak ładny i bogaty, a pałac tak duży, że i tak sporo czasu zajął nam spacer. Jedyne co nas zesmuciło, to fakt, że słabo wszystko jest tutaj opisane, może to wszystko opowiada przewodnik, ale dla indywidualnych zwiedzających powinny być jakieś tablice informacyjne i kierunkowskazy. Kasy mieszczą się nieco z boku zamku, w odrestaurowanym zabytku. IT i zarazem sklep z pamiątkami były zakmnięte, więc nie udało nam się kupić magnesika, ale na szczęście Pani w kiosku na rynku miała 🙂
Samo miasto Łańcut, znacznie mniej znane, też jest całkiem ładne, warto się przespacerować, bo zwykle wszyscy kończą zwiedzanie Łancuta na zamku 🙂
