Zamek w Krasiczynie

Z wszystkich miejsc, jakie odwiedzilismy podczas wycieczki na Podkarpaciu, najbardziej zauroczył mnie zamek w Krasiczynie. Mieliśmy szczęście zwiedzać go bardzo dokładnie, choć nie szczyci się wspaniałymi wnętrzami, to właśnie takie zamki lubię, z tajemnicą i surowe. Jego budowę rozpoczął w XVI wieku Stanisław Krasicki, ale znaczącym właścicielem, który przyczynił się do rozwoju zamku był Marcin Krasicki.
Z zewnątrz zamek w Krasiczynie przez kilkadziesiąt ostatnich lat był odnawiany, w efekcie czego prezentuje się wspaniale, dziedziniec mnie zachwycił. Może każdy wie, że zamek otaczają 4 baszty, ale pewnie nie każdy wie, dlaczego każda jest inna. Każda bowiem powstała dla kogo innego. Dziś dla turystów podczas zwiedzania niedostępna jest tylko jedna baszta - królewska. Mieszczą się w niej hotel i biura. Baszty wybudował wspomniany już Marcin Krasicki.

Zacznijmy od Baszty Boskiej - tutaj zachwyca odrestaurowana niemałym kosztem kaplica porównywana z kaplicą Zygmuntowską na Wawelu. Wspaniała jest ta kaplica, misternie zdobiona, ze złoconym ołtarzem. Mieści się tutaj sarkofag Zosi Sapieżanki - córki Leona Sapiehy, która przeżyła zaledwie 16 wiosen. Ponoć jej duch pojawia się na zamku - to biała dama krasiczyńskiego zamku. Co ciekawe, a zarazem tragiczne, ten książę Leon czyli dziadek kardynała Adama Sapiehy miał 9-cioro dzieci, z czego tylko Adam Stanisław dożył dorosłości (ojciec kardynała). Pozostałe dzieci zmarły w wieku od 1-20 lat, wiekszość poniżej 8 roku życia. Ponoć było tak dlatego, że małżeństwo to było związane rodzinnie, a nie od dziś wiadomo, że wówczas geny są słabsze i bardziej podatne na choroby.
Właśnie pod kaplicą, w piwnicach zamkowych mieści się krypta Sapiehów, choć dziś poukładana, tak faktycznie ciała zgromadzone są w kilku zaledwie trumnach, z czym znów wiąże się tragiczna opowieść, bowiem podczas II wojny światowej Rosjanie, a właściwie skośnoocy dzicy ze wschodu zniszczyli dotychczasowe groby Sapiehów, a jakby tego było mało rozczłonkowali ich ciała i porzucili posrodku krypty.

Nie był to ich jedyny rozbój, w zamku, gdzie na podłogach leżały perskie dywany, było ogrzewanie, wspaniałe meble i łoża, zniszczyli posadzki, nawlekli słomy i na niej spali. Widać luksus ich przerósł.
Później zwiedzaliśmy Basztę Szlachecką (Rycerską), łącznie z wejściem na jej szczyt. W Baszcie Papieskiej, której attyka odwzorowuje koronę papieża Klemensa XVIII, zobaczyć można salę Kardynała i trofea myśliwskie Leona Sapiehy, który jeździł polować do... Afryki! W podziemiach tej baszty urządzono lochy.



Dziedziniec zamku zdobią dekoracje sgraffitowe - coś na kształt rzeźbienia w świeżym tynku. Odwiedzać można też wysoką wieżę Zegarową. Z wnętrz tak naprawdę tylko kaplica jest pięknie odnowiona a to dlatego, że częściowo skończyły się fundusze, a poza tym dlatego, że być może zamek trzeba będzie oddać spadkobiercom - potomkom Sapiehów, którzy mieszkają w Belgii i nie wiele mają wspólnego z tym miejscem dziś.
