Zamek w Raciborzu i ruiny zamku w Tworkowie

Zamki i pałace na Ziemi Raciborskiej to wielki skarb, siejący się dość gęsto w tej okolicy. W różnym stanie są te obiekty zważywszy na zwieruchy dziejowe, jedne restaurowane, inne zapomniane nadszarpnięte zębem czasu i wdzierającą się w ich jestestwo przyrodą. Niezaprzeczalnie kilka z nich nadal zachwyca turystów, a wśród nich z pewnością zamek w Raciborzu i w Tworkowie, które to postanowilismy ponownie po kilku latach odwiedzić.
Zamek w Tworkowie
Tym razem, idąc za nauką Magdaleny i Longina postanowiłam zadzwonić wcześniej, aby można było wejść na teren zamkowy a nie tylko dyszeć zza siatki jak pies nie sięgający miski z wodą w upalny dzień 😉 Niecałą godzinę wcześniej zadzwoniłam i Pani po przyjeździe już na nas czekała z otwartymi "wrotami". Po zakupieniu biletu, który jest naprawdę symboliczny - 2 zł od osoby, mogliśmy już ruszyć na "łowy". No pochodziliśmy sobie po ruinach dość długo, bo to i obiekt naprawdę niemały i pięknością swą dawną zachwycający, a ślad tego można sobie jeszcze tu wyobrazić. Mury są rekonstruowane, łatane, chronionę przed zagładą i dobrze, bo miejscami licho to wygląda i wydaje się że może tu już runąć wkrótce. Przyroda, jak to przyroda, tam gdzie nie ma człowieka na stałe, gości się jak może i wdziera do wnętrza, przy tym rujnując mury jeszcze bardziej. Jako, że takie kształtne jeszcze ruiny równie mocno cieszą mnie jak całe budowle, widok bardzo raduje, podoba mi się wielce ten zamek, a i rodzinka moja cała usatysfakcjonowana, od największego do najmniejszego 🙂

Jeszcze słów parę o historii zamku, pierwszy stanął już w XIV wieku, oczywiście nie w obecnej formie. Postawili go Tworkowscy - właściciele tych ziem. I na tym kończą się łatwe i przyjazne nazwiska, bowiem kolejni właściciele to m.in.: Kasper Wiskota von Wodnik, Reiswitzowie, Eichendorffowie czy rodzina von Saurma-Jeltsch. Ta ostatnia poczyniła ostatnią przebudowę w II połowie XIX wieku, kiedy to zamek stał się tak wytworny i piękny, jak to dziś jeszcze można się domyślać. Niestety któryś właściciel tutaj przecholował w swych zamysłach i zaplanował pożar wielki dla uzyskania odszkodowania. Widać koszty utrzymania wspaniałej rezydencji go przerosły, ale fortel się nie udał, bowiem odszkodowanie okazało się daleko mniejsze od tego zakładanego. Podczas II wojny światowej zamek spłonął ponownie i potem już nie miał swych dobrych dni. Jako niemiecki nie był mile widziany i postrzegany, groziło mu nawet zburzenie, Na szczęście do tego nie doszło, a dziś próbuje się go chronić od zagłady. Zarządza nim gmina Krzyżanowice. Kościoła opisywać nie będę, bo czyniłam to już kiedyś, ale wart jest tez odwiedzenia, dziś dostępny tylko zza szklanych drzwi na codzień.
Zamek w Raciborzu
Kolejna budowla to już zupełnie inna bajka, to nasz piastowski zamek historyczny, początkami sięgający IX wieku jako budowla drewniana, a od XIII stulecia murowany zamek piastowskiego księcia Przemysława. Dziś budowla jest pięknie z zewnątrz zachowana, rewitalizowana przez kilka ostatnich lat. Najcenniejszą perełką jest tu oczywiście gotycka kaplica zamkowa Św. Tomasza Becketa, ufundowana po 1287 roku. To perła gotyku śląskiego! Ostatnio jak byliśmy, to jej wnętrze było gruzowiskiem, a dziś jest cudnie odrestaurowana. Jej poświęcenie miało miejsce w tym roku - 17 czerwca 2016 roku i od tamtej pory jest udostępniona dla turystów w nowej formie. Okazyjnie odbywają się tu nabożeństwa. Na zamku zobaczyć można różne wystawy, m.in. przyrodniczą czy związaną z więziennictwem, bowiem w Raciborzu znajduje się więzienie o zaostrzonym rygorze. Bilety do zamku też absolutnie nie rujnują, koniecznie trzeba to miejsce odwiedzić, nie tylko przejazdem, ale jako cel wycieczki! Sam dziedziniec już zachwyca, a w kompleksie szczególnie wyróżnia się ładna bryła kaplicy. Do zamku przylega też Browar w Raciborzu, który nadal produkuje kilkanaście gatunków piwa.
