Park Miniatur Latarni Morskich w Niechorzu

W niezwykle ciepły jak na początek wiosny dzień (temperatura przekraczała 20 stopni w słońcu) - 01 kwietnia - postanowiłam, że przejdę całe polskie wybrzeże od Świnoujścia aż po Krynicę Morską szlakiem latarni morskich. Jak postanowiłam tak też zrobiłam i to wszystko w jedyne 45 min. To nie primaaprilisowy żart. Taką możliwość oferuje znajdujący się w Niechorzu, nieopodal plaży, Park Miniatur Latarni Morskich będący drugą inwestycją właścicieli Parku Miniatur Zabytków Dolnego Śląska. W Parku Miniatur Latarni Morskich można zobaczyć odwzorowane niezwykle wiernie modele wszystkich polskich latarni w skali 1:10. Oczy cieszy widok najwyższej polskiej latarni, która mieści się w Świnoujściu oraz tej najmniejszej usytuowanej w Jastarni. Są tu także latarnie już nie działające i niedostępne normalnie do zwiedzania lub takie, które nie dotrwały do naszych czasów. Tylko znajdujące się w Parku modele mogą zatem je przybliżyć. Poza tym są również polskie latarnie, które nie znajdują się na terenie kraju, lecz na stacjach polarnych (Arctowski i Hornsund). Oczywiście nie zabrakło też modelu latarni z Niechorza. Prócz tego można podziwiać repliki innych obiektów związanych z morzem, jak najsłynniejszy polski okręt podwodny ORP Orzeł czy pływający po Bałtyku latarniowiec Adlergrund. Przy wszystkich modelach ustawione są tablice informacyjne, chętni mogą - w cenie biletu - zwiedzić Park z przewodnikiem i posłuchać ciekawostek na temat latarni.
Po obejrzeniu modelu miejscowej latarni udałam się na tą oryginalną. Jak się dowiedziałam od przewodnika oprowadzającego po Parku, latarnia została zbudowana w latach 1863-1866 z licowanej cegły. Zniszczenia wojenne niemal ominęły ten obiekt, „niemal” bowiem jeden pocisk artyleryjski trafił w samą laternę wieży niszcząc aparaturę. Straty po kataklizmie wojny zostały usunięte w 1948 roku. Wieża na planie ośmiokąta opiera się na czworobocznej podstawie. Całość jest wkomponowana w budynek latarnika. Na szczycie umieszczona została kopulasta laterna. Na szczyt prowadzi 208 stopni, ale warto je pokonać, gdyż widok rozpościerający się na okolice wynagradza trudy. Ciekawostką jest, iż w latarni w Niechorzu pracowały dwie kobiety latarniczki.

Po tych atrakcjach, wybrałam się na plażę gdzie błękit nieba zlewał się z bezkresem fal, zachęcając do dłuższego odpoczynku. Niemal pusta plaża, poza sezonem, ma z całą pewnością swój urok. Brzegiem morza można wybrać się na spacerek do pobliskiej Pogorzelicy.
W drodze powrotnej do domu - króciutki spacer po Kamieńskiej Marinie oraz Gryfickim parku miejskim.
