Alesund

Późnym wieczorem dojeżdżamy do Alesund. Szukamy kampingu. Dziś sobota i miejscowy zespół I ligowy gra mecz pucharowy. Do miasteczka zjechały tłumy kibiców, wszystkie miejsca zajęte. Właściciel pola namiotowego dzwoni po znajomych hotelach. Po kilkunastu telefonach blokuje nam dwa pokoje bez łazienki w przytulnym pensjonacie. Zostawiamy plecaki i ruszamy na wieczorną sesję. Już po zachodzie słońca, ale za to wschodzi księżyc w pełni i zdjęcia wychodzą rewelacyjnie. Nocą miasto ożywa tłumami kibiców - miejscowi wygrali. Wstajemy niezbyt wcześnie - niedziela. Dzieci zawozimy do oceanarium, a sami idziemy powłóczyć sie po uliczkach uśpionego po gorącej nocy miasteczka. Po południu ruszamy - z Alesund płyniemy promem.
cdn
