Pożegnanie sezonu 2012

W końcu roku żegnamy sezon w Tatrach. Od lat jeździliśmy 29 grudnia i zawsze towarzyszyło nam slońce. W 2012 ,łamiąc tradycję , w obawie przed sobotnimi korkami na drogach, jedziemy 28 grudnia i dostajemy od natury mgły, wiatr i opady śniegu. Nic to, jest nadzieja, bo prognozy pogody przewiduję popołudniowe przejaśnienia. Pierwszym wagonikiem wyjeżdżamy na Kasprowy. Widoczność do 5 m i mocno zacina śniegiem, właściwie zmrożonym grysikiem. Na wyczucie schodzimy do Murowańca oczekując zmiany pogody. Pogoda bez zmian, postanawiamy podreptać nad Czarny Staw Gąsienicowy, a potem się zobaczy. Nad stawem ekipa kilkunastu ludzi , kierują sie na Zawrat, my decydujemy się na Karb. Znaki zasypane, widoczność może 10 m, na śniegu para przysypanych śladów z dziś. Tropami brniemy mozolnie w górę. Po pół godzinie stromego podejścia, doganiamy poprzedzająca nas parę, o czym świadczą spadające z góry lawinki brylek lodu. Łapiemy kontakt wzrokowy i pozdrawiamy się. Na szczycie dzielimy się napojem imbirowym i czekoladą. Grysik przechodzi w marznącą mżawkę i zmienia nasze stroje w jakby lodowe zbroje, za to widocznośc nieco lepsza , kilkadziesiąt metrów. Schodzimy sparwnie do Murowańca na herbatke i szarlotkę, po kwadransie dalej do Kuźnic i centrum, gdzie wita nas błękit nieba zwiastujący mroźną noc i idealną pogodę 29 grudnia 2012.