Barania góra
Było to moje trzecie z czterech wejść na Baranią Górę. U mojego boku moi wierni towarzysze Franz i Irek.Poczatek wedrówki zaczęliśmy od Wisły Czarne czarnym szlakiem oczywiscie wzdłóż Czarnej Wisełki.Ten kawałek szlaku odbywa się asfaltową drogą, ale zamkniętą dla ruchu ogólnego, dlatego nie jest uciążliwa tym bardziej że wznosi się bardzo nieznacznie.Z asfsltu nagle schodzimy na szlak czerwony gdzie kiedyś było to wejście w las
a teraz są to tylko jego pzostałości.Po drodze mijamy muzeum turystyki górskiej a dwa kroki wyżej schronisko na polanie Przysłop, które mijamy ,bo mamy wlasne zaopatrzenie i przystanek robimy sobie trochę powyżej na pniach ściętych świerków.Zanim dochodzimy do szczytu mijając łachy śniegu łza się w oku kręci widzac las zniszczony plagą korników.Na szczycie spotykamy tylko parę turystów oraz bardzo ośmieloną ziębe, która podchodziła na wyciagnięcie ręki.Zejście jak zawsze idzie dużo sprawniej.Po drodze przy potoku Wątrobnym zakopaliśmy butelkę wina na uczczenie nastepnego przejścia.Parę kroków dalej ponownie znaleźliśmy się na asfaltówce, oczywiście wyłączonej z ruchu, gdzie kilkadziesiąt metrów dalej znajdują się kaskady Rodła.Stąd już kawałek zostaje nam do Wisly Fojtula ,potem obok Jeziora Czerniańskiego czyli zakończylismy tę wyprawę.
Tomasz Kopiec
pozDrawiaM