Historia Pszczyny i ziemi pszczyńskiej sięga wielu wieków. Pierwsze historyczne wzmianki mówią, że przebiegał tędy już w średniowieczu szlak handlowy z Rusi na południe Europy, przez Kraków i Bramę Morawską. Późniejsza historia miasta i okolicy jest równie ciekawa i pozostawiła wiele cennych zabytków, które można zwiedzić.
Ależ oczywiście mokunka, Ty mnie nie rozum źle, to nie aluzja do Ciebie.To było tylko usprawiedliwienie mojego zdziwienia postem Eliasa🙂
Skoro jednak pytal o linki, wrzucilam 4 , ktore mówia o miejscach, ktore sama zwiedzilam i sa godne polecenia. 🙂)) Mysle,ze nic nie stoi na przeszkodzie aby wrzucic linki komus, kto o nie pyta.A skoro pytal - ma "gotowca" .pozdrawiam
Ostatnio edytowany: 2011-07-06 21:10
Mokunka, nie podejrzewam, że Elias jest taki "leniwy" i nie potrafi w wyszukiwarce napisać słowa"Pszczyna" 🙂 stąd moje zdziwienie... Jak to zrobi to będzie linków około 13 800 000 w 14 sekund 🙂
Elias -To ja chetnie wrzuce linki dot Pszczyny 🙂))) a jest tam co zwiedzac!
http://www.zubry.pszczyna.pl/
http://www.museo.pl/content/view/737/186/http://www.museo.pl/content/view/737/186/
http://www.skansen.pszczyna.pl/
http://www.zamek-pszczyna.pl/http://www.zamek-pszczyna.pl/
Powiem Ci szczerze, że nie wiem o jakie linki Ci chodzi🙂
Co do kulinarnych przygód związanych z Pszczyną to ostatnio zasłynęła z "Pszczyńskiej Tradycyjnej Gęsi" , którą oczarowano Magdę Gessler w pszczyńskiej restauracji "Kuchnia i wino" . Cytuję za portalem Pless jej słowa:
„Gdy po odpowiednim czasie gęś z pieca wyjęto i podano na stół, to choć zyskała miły dla oka rumieniec, nadal była goła jak święty turecki. Pomyślałam nawet przez moment, że chyba mnie nie oczaruje. Wtedy nagle wszyscy poczuliśmy ten zapach. Zapach, który sprawił, że cała ekipa jak jeden mąż rzuciła się na półmisek z upieczoną gęsią Do tej pory taka reakcja otoczenia na zapach potrawy znana mi była jedynie po wyjęciu z pieca świeżego chleba. Gdy pan Tomek dodatkowo zaczął kroić mięso ostrym nożem, oddzielając kolejne, chrupiące z wierzchu i soczyste w środku kawałki, niczym wielkie kromki chleba właśnie, napięcie sięgnęło zenitu. Dziesięciokilogramowy ptak zniknął ze stołu w pięć minut.”
Nie widzę linku żadnego. Ja z pszczyny wspominam cuper krupnik, drogi ale przepyszny.
Praktyczne opisy, całośc dopieszczona super fotkami. Pozdrawiam
adam
