Zalipie - wieś malarek
Zalipie – wieś malarek http://youtu.be/DIwTbffOwXQ
Jedziemy do Zalipia. Wieś położona ponad 100 km od Ojcowa a wycieczka jest organizowana na szczególną prośbę Nancy. Będąc jeszcze w USA wspominała nieraz o Zalipiu wykazując się całkiem sporą wiedzą o tej wsi. Wyjeżdzamy ok. godz. 8: 00 i po 2 godzinach jazdy jesteśmy w Zalipiu.
Zalipieto małopolska wieś w gminie Oleśno, od dawna słynąca z malowanych chat. Zwyczaj ozdabiania wiejskich izb kwiecistymi malunkami wywodzi się z końca XIX wieku, kiedy to mieszkanki wsi zaczęły dekorować wnętrza chałup kwiatami wykonanymi z bibułki, wycinankami i pająkami ze słomy wiszącymi u powałyoraz malowanymi na ścianach kwiatami. Malowidła wykonywano także na zewnętrznych ścianach budynków, studniach i płotach.
Zatrzymujemy się przy obiektach Muzeum Okręgowego, przy zagrodzie Felicji Curyłowej w Zalipiu. Jesteśmy sami, oglądamy zagrodę z, zewnątrz gdy podchodzi do nas kobieta przedstawiając się, jako kustosz tego muzeum. Zaprasza nas do środka opowiadając o zwyczajach malowania chat w Zalipiu :
Zalipie i wioski okoliczne znane są z barwnie malowanych domów. Tradycja malowania wnętrz wiejskich chat zrodziła się tu w końcu XIX w. Do tego czasu w użyciu były na tutejszej wsi otwarte paleniska do gotowania. Dym rozchodził się po izbie i przez otwór w powale wydostawał się na zewnątrz. Ściany izby były więc ciągle okopcone, ciemne od sadzy. Kilka razy w roku, z okazji świątecznych kobiety zdobiły okopcone ściany białymi plamami z wapna. Te wzory nieco rozjaśniały ciemne wnętrza chat. Kiedy zaczęto budować bardziej nowoczesne piece, z kominem odprowadzającym dym ponad dach, kobiety rozwinęły te najprostsze elementy zdobnicze (plamy) w formy prostych kwiatów. Z czasem zastosowano dodatkowe barwy i rozbudowano wzornictwo. Rywalizując między sobą, młode dziewczęta zaczęły z czasem malować zewnętrzne ściany domów i tak wieś w tym regionie stawała się wsią coraz bardziej malowaną.
Pierwotne zdobnictwo skupiło się wokół wielkiego, wielofunkcyjnego pieca, z czasem dziewczęta zaczęły malować girlandy kwiatów wokół obrazów, okien, odrzwi.
Na zewnątrz stosowano raczej motywy geometryczne, łuki, zygzaki, wężyki, kropki itp. Kolorystyka pierwotnie była również prosta, co wynikało z użycia naturalnych barwników: miejscowej brązowej glinki, sadzy i wapna. Jako spoiwa używano mleka, cukru, jaj i wywaru z klusek. Pędzle wyrabiano z miękkiej słomy (z prosa), a mniejsze - z sierści krowiej, końskiego włosia łub z włosów. Malowano też patyczkami brzozowymi postrzępionymi na końcu. Niektóre kobiety takich pędzelków używały jeszcze kilkanaście lat temu.
Pierwsza wzmianka w literaturze etnograficznej o Zalipiu i malowanych domach ukazała się w 1905 r. w czasopiśmie "Lud". Opublikował ją krakowski urzędnik Władysław Hickel. Zauważył on u swego służącego ze wsi, pięknie malowaną makatkę. Postanowił tę wieś odwiedzić i tak "odkrył" malowany region. Przed II wojną zjawisko to było już tak znane etnografom, iż w Krakowskim Muzeum Etnograficznym urządzono w ekspozycji izbę zalipiańską. . Poza Zalipiem malowane chaty można spotkać i w innych wioskach regionu, ale dzięki bardzo aktywnej malarce z Zalipia Felicji Curyłowej (1904-1974), ta właśnie wieś została najbardziej rozsławiona. Zresztą do dziś większość malowanych (około 20) domów znajduje się właśnie w Zalipiu. W innych wsiach są to na ogół pojedyncze domy lub zaledwie po kilka
Czym dłużej przebywamy w muzeum to rozmowa staje się jeszcze bardziej sympatyczna. Okazuje się, że Pani Kustosz to wnuczka p. Felicji Curyłowej i opowiada nam o życiu i twórczości swojej babci:
Felicja Curyłowa, ur. w 1904 roku- jest jedną z najbardziej znanych malarek zalipiańskich, które rozsławiły Zalipie w Polsce i poza jej granicami kraju szczególnie w USA, gdzie przybywające rodziny z tych stron przywoziły też własną tradycję. W USA wydano kilka książek i albumów o twórczości malarek z Zalipia m/n „ Zalipie – The Painted Village „, w The World of Interiors i innych.
Jej energia i zapał sprawiły, że Zalipie stało się wsią powszechnie znaną z malarstwa ludowego, choć przecież nie tylko w Zalipiu kobiety zdobiły swoje domostwa w kwiaty.. Była nie tylko znakomitą malarką, ale i działaczka społeczną. Wywalczyła dla Zalipia elektryfikację o wiele wcześniej niż było to w planach. Jako radna przyczyniła się do budowy dróg i melioracji gruntów. W ostatnich latach swego życia wiele wysiłku włożyła w starania, aby w Zalipiu stanął Dom Malarek. Zmarła 4 maja 1974 roku w wieku 70 lat. Opiekę nad swoimi pracami powierzyła swojej wnuczce Wandzie, tej Pani, która oprowadza nas po muzeum. Dziś Wanda Racia opiekuje się zagrodą Felicji Curyłowej, w której znajduje się muzeum. Prace Felicji Curyłowej doczekały się wielu wystaw i za nie została uhonorowana wieloma dyplomami i odznaczeniami.
..dziękując za ciekawe opowieści Pani Wandzie Raci – wnuczce Felicji Curyłowej, kontynuującej tradycje babci udajemy się na spacer po naprawdę kolorowej wsi.