Nie tylko marmurem Chęciny słyną…

Chęciny, miasto w Górach Świętokrzyskich, malowniczo położone u podnóża Góry Zamkowej, sięgające swoją historią do XIIw. Piękna, pokryta lasami okolica Grzbietu Chęcińskiego należała do księstwa sandomierskiego. Prawa miejskie uzyskały z nadania króla Władysława Łokietka w 1325r., co podniosło je do rangi ważnego ośrodka strategicznego. Syn i następca Łokietka Kazimierz Wielki uznając rangę Chęcin otoczył je murami obronnymi podnosząc moc obronną miasta.Powstał też górujący nad miastem od tej pory zamek królewski. Nie uchroniło to od klęsk żywiołowych, które go prześladowały. Wielkich zniszczeń dokonały pożary nawiedzające miasto w 1407, 1465, 1507.
Wiek XV był okresem rozkwitu gospodarczego i przemysłowego tych terenów. W okolicy, na bazie bogatych złóż rud, zaczęły powstawać kopalnie rud miedzi, ołowiu i srebra, a później też kamieniołomy wapieni do produkcji marmuru. Odbywały się tutaj liczne targi , w których uczestniczyli kupcy przyjeżdżający z południa, a także sławne wiece i zjazdy szlachty polskiej. Zwołany do Chęcin wieć w dniu 26.05.1331r. , opisywany przez Długosza jako „walny zjazd wszystkich ziem Polskich” wszedł do annałów naszej historii jako wydarzenie szczególne i często jest uważany za początek polskiego parlamentaryzmu.

Na Zamku w Chęcinach funkcjonuje świetny punkt widokowy znajdujący się na jednej z wież zamkowych. Za niewielką odpłatnością można popatrzeć, tak jak Królowie Polscy zamieszkujący zamek w przeszłości, na rozpościerające się poniżej włościa.
Wędrówka na kilka pięter w górę ciasnymi i krętymi schodami oddziałuje na ludzką wyobraźnię. Chłód ścian, zapach wilgotnego kamienia i dźwięki dochodzące z głębi przywołują czasy minione, w których panował na zamku gwar, ruch i życie królewskie. Wyjście na platformę widokową rozpościera przed nami wspaniały widok samych ruin zamku jak i całej okolicy Chęcin. Wyraźnie widzimy plan zamku i jego otoczenia i można w obraz wpisać atakujących Szwedów, którzy zniszczyli go doszczętnie mimo miana niezniszczalnego.

Mając w dyspozycji lunetę lub porządną lornetkę, możemy odróżnić w Chojnicach poszczególne budowle, a także, bazując na opisach podaję, że przy dobrej pogodzie nawet wierzchołki Tatr. Niestety nie udało mi się to, ale widocznie była niewystarczająca.