Barania Góra

Plan wycieczki ( poprawka ):
Wisła Centrum-Wisła głębce-Kubalonaka-Zameczek Prezydencki-Wisła Czarne-Barania Góra- Przysłop- Wisła Czarne- Wisła Centrum

Wycieczka praktycznie dwudniowa, ale ze wzgledu na koniec wakacji, zostałysmy dzień dłużej, coby wykorzystać, pewnie ostatnie cieplutkie dni.
Z Jastrzębia porannym autobusem dostałyśmy się do Wisły Centrum, stamtąd pociągiem ( stacja kolejowa aktualnie jest zamknięta, bilety należy nabywać w pociągu u konduktora) do Wisły Głębce - miesca wypadowego na przełęcz Kubalonka. Trasa łatwa i niezbyt ciekawa, ciągnie się bowiem wzdłuż dość ruchliwej jezdni, co mąci spokój tego miejsca. Tak jest aż do samej Kubalonki i dalej do Czarnego. Idziemy asfaltem , co nie jest zbyt przyjemne. W końcu jedziemy w góry by obcować z naturą. No cóż...mamy coraz wygodniejsze społeczeństwo, któremu samochód zbyt często zastępuje nogi ;-)

Przejście trasy z Głębców do Czarnego zajęło nam spacerowym krokiem, z przerwą na obiad, ok 4 godzin. W Wiśle Czarne miałyśmy zarezerwowane internetowo noclegi w DW Pod Baranią. Niegdyś wspaniały, kwitnący ośrodek, dziś z tych czasów świetności pozostały tylko napisy na szyldach. Nie było tak najgorzej - czysto, schludnie, stołówka i barek na miejscu, mnóstwo miejsca, fajna , obszerna koliba na duże imrezy przy ognisku. Basen nieczynny( bez wody znaczy), wspólne łazienki i toalety na korytarzu, małe pokoiki, bez radia i telewizji, zniszczony, niekompletny plac zabaw, za to czynna niewielka fontanna i posiłki dość smaczne. Ogólnie ośrodek oceniam na czwóreczkę w skali od 1 do 6.
Na drugi dzień po śniadaniu wybrałyśmy się zdobywać Baranią. Trasa ( niebieski szlak) niezbyt trudna, ale bardzo kamienista, miejscami podmokła i można nożyska połamać na wystających wszędzie korzeniach. Radzę wziąć porządne, wysokie buty z twardymi podeszwami, chociaż , ku mojemu olbrzymiemu zdziwieniu, pani w KLAPKACH też dała radę ;-) hihi Fantazja ludzka nie zna granic - a raczej jej brak.



Na szczyt , wolnym krokiem z krótkimi, ale częstymi przystankami doczłapałyśmy w jakieś 3 godziny. Warto było się pomęczyć , bo widoki przepiękne! Szczególnie z wieży widokowej, pozwalającej na ogarnięcie całej panoramy Beskidów. Wieje tam bardzo i chłód jest wyraźnie odczuwalny, ale za to do końca sierpnia można się tam delektować jagodami - pycha!
Z Baraniej zejście czerwonym szlakiem na Przysłop, tam beznadziejny, drogi obiad i dalej kawałek , aż do rozwidlenia szlaków czerwonym , później czarnym, wzdłuż Czarnej Wisełki, aż do jeziora Czernieńskiego i DW Pod Baranią. Tam kolejny nocleg i rano wyjazd autobusem do Wisły Centrum.

W centrum spędziłyśmy czas do obiadu, zwiedzając miasto i odpoczywając nad rzeką. Po posiłku powrót do domu.
Wycieczka niby nic szczególego , ale należała do bardzo udanych, gdyż pogoda dopisała i w sympatyczny, aktywny sposób zakończyłyśmy wakacje.
