Trochę zimy.

W mieście szaro i deszczowo. Świąteczne dekoracje na ulicach nie wystarczą. Szukamy zimowej aury. 15 minut jazdy i jesteśmy na skraju Beskidu Małego.
Czerwonym z Wilkowic , obok szpitala jeszcze w deszczu wspinamy się do chatki studenckiej na Rogaczu. Szlak biegnie lasem , zakosami , z wysokościa coraz bielszy od świeżego sniegu . Po 30 minutach czerwony szlak łaczy się z czarnym . Od roku jest nowy czarny szlak na Magurkę biegnący ze stacji PKP w Wilkowicach (nie ma go na mapie). Kolejne 10 minut, ściagamy buciki, w skarpetkach z "Przybiezeli do Betlejem" wchodzimy do Chatki na herbatę. Nie zagrzewamy długo - czas spalać swiąteczne kalorie - te wczorajsze i te na zapas. MIły spacer w śniegu do kostek i po trzech kwadransach kolejny przystanek w schronisku pod adresem Magurka Wilkowicka 7. Na moment wyszło słońce. Czekamy na resztę naszej ekipy idacej z Przegibka. Krótka pogawędka przy kawie i ruszamy snieżnym szlakiem na Przegibek. To był udany świąteczny wypad.
