Z Podgórza na Kazimierz

Pora odwiedzić Małą w Krakowie, zabieramy pieska. „Jedynka” na Tychy cała w remoncie, więc wybieramy krętą , malowniczą, coraz bardziej zieloną od wiosny drogę przez Brzeszcze, Oświęcim, ziemie Pawła ,Wygiełzów, Liszki, Kryspinów. Ruch niewielki, szybko wjeżdżamy do Krakowa i wpadamy w korek. Most na Starowiślnej zamknięty – zawody biegowe. Po dwóch kwadransach jesteśmy na Podgórzu. Szybka kawa i całą rodziną ruszamy na spacer wzdłuż Starego Cmentarza Podgórskiego do kładki nad drogą na Sandomierz, która prowadzi do podnóży Kopca Krakusa. Szkoda, że pogoda się zmienia, z góry piękne widoki na Kraków, Pogórze Wielickie, Beskidy. Udało się jednak dojrzeć i złapać w kadr Babią Górę – z Krakowa wygląda jak powinna na Królową Beskidów. Z kopca wracamy przez kładkę i schodzimy w kierunku Rynku Podgórskiego obok Kościoła św. Józefa i dalej uliczkami, przez most (zakochanych ? – setki kłódek z imionami par?) na Kazimierz do Placu Nowego. Na placu w tzw. Okrąglaku sprzedają ponoć najlepsze zapiekanki Krakowie zwane Królewskimi. Po 30 minutach oczekiwania w kolejce dostajemy nagrodę. Zaczyna lekko kropić więc pośpiesznie, skrótami wracamy na Podgórze. Skróty wiodły przez dawne torowisko, pełne rozbitych butelek i ostrych kamieni także Hill końcówkę 5 km spaceru niesiony na rękach.

Dla zainteresowanych garść wiadomości o Podgórzu :

http://pl.wikipedia.org/wiki/Podg%C3%B3rze_(cz%C4%99%C5%9B%C4%87_Krakowa)