Babia Góra - pokłon łaskawej Jaśnie Pani Królowej Beskidów
2012.10.21 Zawoja Policzne - Markowe Szczawiny - Perć Akademicka - Babia Góra - Przełęcz Brona - Mała Babia Góra - Hala Czarnego - Markowe Szczawiny - Zawoja Policzne
Wcześnie rano ruszyliśmy autem przebijając się przez gęstą mgłę (jazda jak na warunki była bardzo optymistyczna). Na szczęście dotarliśmy i z Zawoi Policzne, wychodzimy na szlak. W pierwszych promieniach słońca leśnymi drogami / ścieżkami idziemy w kierunku schr. na Markowych Szczawinach. Otaczają nas piękne kolory jesieni dotknięte palcami czułego światła. Ależ ulga że klaruje się pogoda. Podejście w miarę łagodne, gdzieniegdzie w przerwach między drzewami pojawiają się otaczające Zawoję górki. Przy samej drodze mnóstwo grzybów. Smugi światła prześwietlają różnobarwne liście i na dodatek jest naprawdę ciepło jak na październik.
Po krótkim popasie w schronisku kierujemy się na Perć Akademicką - przyjemnie poprowadzony szlak. Początkowo w miarę łagodnie po skosie w górę, następnie kamienną półką w poprzek zbocza góry. Im wyżej tym piękniejsze i szersze widoki, lasy zostawiamy pod sobą wkraczając w piętro kosówki. Mijamy ubezpieczone fragmenty szlaku (łańcuchy i klamry potrzebne raczej tylko na wypadek trudnych warunków pogodowych) i już stromiej prowadzi nasza droga w kierunku szczytu. Kamienisty szlak (również kosówka zostaje w dole) wyprowadza nas na szczyt Babiej Góry. Łaskawa Królowa ukazała jasne oblicze. Mimo iż wiatr (jak to na Babiej...) chciał urwać głowę a horyzont pokrywał się mgiełką to trzeba uznać nasze szczęście, dlatego z szerokimi uśmiechami chłoniemy widok (360 stopni, a zwłaszcza w stronę Tatr). Zmieniając dla widoku stronę szczytu, z dobrą godzinkę tam spędziliśmy. Jak tylko się dało chowaliśmy się przed dokuczliwym wiatrem za kamiennym murkiem i było pięknie.
W dół schodzimy w stronę przełęczy Brona. Praktycznie zaraz po zejściu ze szczytu wiatr przestaje być dokuczliwy, a wręcz odczuwalny. Ciepło i słonecznie, wspaniałe krajobrazy, naprawdę wyjątkowe zamknięcie ciepłych miesięcy. Kamienisty szlak wkracza znów w kosówkę. Z przełęczy podchodzi delikatnie pod Małą Babią (dłuższy czas leżeliśmy delektując się ciepłym dotykiem słońca w naturalnie osłoniętym zielenią ustroniu) i opuszcza się już bardziej zdecydowanie w stronę Hali Czarnego. Pojawiają się najpierw pojedyncze drzewa, a następnie leśnym duktem kierujemy się na Markowe Szczawiny. Z rzadka już jesteśmy raczeni widokami, przede wszystkim na pasmo Mędralowej. Schronisko i powrotna droga do auta, szybko mija czas. Żegnamy z parkingu gościnną Królową.
Trasa zajęła nam 10 h. Sporo było delektowania się. Piękny i wybijający się z otoczenia najwyższy szczyt Beskidów. Wspaniałe miejsce na podziwianie wschodów i zachodów słońca, z pełną panoramą i widokiem na Tatry. Zmieniająca się piętrami alpejskimi roślinność urozmaica i dodaje uroku. Raczej należy się spodziewać silnych wiatrów na szczycie, a bywa że i zmiennej pogody. Miłośnikom gór zaleca się zobaczyć.