Popołudnie w Cieszynie
Podczas pobytu na południu Polski,któregoś słonecznego popołudnia wyskoczyliśmy do Cieszyna. To graniczne miasto niezwykle nas zaciekawiło. Oczywiście jak każdy rasowy turysta chcieliśmy przejechać przez most graniczny i wrócić,by zobaczyć po raz kolejny jak łatwo teraz przekracza się granice. Bez paszportu,bez wizy,bez szeregu mrówek w tle,bez celników. Tyle,że rozwiązanie komunikacyjne w Cieszynie jest o tyle skomplikowane ,że wyjechać z miasta przez ten most nie było problemem,ale powrót tą samą drogą okazał się zupełnie niemożliwy.Pokręciliśmy się po czeskim Cieszynie i gdy chcieliśmy wracać napotkaliśmy zakaz wjazdu na most. Próbowaliśmy objechać go tak i siak,ale bez mapy w żaden sposób nie moglismy odszukać alternatywnej drogi. Pomógł nam w końcu jakiś miejscowy przechodzień i wskazał po czeskiej stronie kierunek wjazdu na teren Polski dla ruchu kołowego. Albowiem ruch na moście cieszyńskim w obie strony jest tylko dla pieszych,zmotoryzowani muszą podjechać kawałek dalej. Wobec tego zostawiliśmy samochód po stronie polskiej i pieszo spacerowaliśmy dalej. Przy okazji obserwowaliśmy innych kierowców miotających się tak samo jak my w kółko przy moście,szukając wjazdu do Polski. Brak naprowadzeń robi swoje. Ktoś mógłby stać tam i kasować za udzielenie informacji o możliwości powrotu do polskiego Cieszyna:-)Obłowiłby się nieźle.
No,ale Cieszyn to nie tylko most ,rzecz jasna. Pospacerowaliśmy sobie po centrum, po Starym Mieście z charakterystyczną sylwetką miejskiego ratusza i figurą św. Floriana,obejrzeliśmy Pałac Habsburgów i właśnie kierowaliśmy się do parku ,gdy nagle słoneczko schowało się za chmury i lunął ulewny deszcz.Potoki wody płynęły ulicami ,a my skuleni i przemoczeni do suchej nitki czekaliśmy w bramie aż się przejaśni. Po deszczu,gdy słonko nieśmiało znowu wyjrzało zza chmur,ruszyliśmy w stronę ulicy Przykopa zobaczyć tzw. Cieszyńską Wenecję czyli zabudowania nad potokiem. Po drodze zahaczyliśmy o słynną studnię Trzech Braci, kojarzoną z powstaniem miasta.Błądzenie w okolicach mostu i deszcz zabrały nam sporo czasu,nie zdążyliśmy zobaczyć zbyt wiele w Cieszynie,ale obiecaliśmy sobie,że jeszcze tam kiedyś wrócimy i nadrobimy braki.