Bieszczady w kolorach – Otryt, Połoniny Wetlińska i Caryńska, Tarnica

1. 2013.10.19 Dwernik – Chata Socjologa – Otryt – Sękowiec - Zatwarnica – Hulskie – Zatwarnica
Planując trasę trochę myślałem o Otrycie czy aby nie będzie zbyt monotonne kilka godzin w lesie. Obawy były całkiem nieuzasadnione. Kolorowe i piękne lasy powitały nas w Bieszczadach. Co prawda liście w większości spadły już dwa tygodnie temu (przymrozki -10 st. strąciły większość, a pozostały przede wszystkim na brzozach), ale w nagrodę przez bezlistne drzewa widać było nieco otoczenia Otrytu, kolory leżały nam tuż u stóp.

Ruszyliśmy z Dwernika, gdzie nocowaliśmy w ładnym drewnianym domku, (w miejscu, które wygląda na wymarzone do zamieszkania - gdyby nie/mimo że jelenie i p… pługowy - do wyboru, zainteresowanych zachęcam do pogrzebania w sieci za tym odkrywczym tekstem :-) ). W nietrudnym podejściu na Otryt towarzyszą nam przez pół godziny dwa koty, później już samotnie śródleśnym szlakiem docieramy do Chaty Socjologa – schroniska z klimatem, uwalniającego myśli i skłaniającego do wyrażania głębszych ;-) przemyśleń. Chwilkę posmakowaliśmy klimatu…
Mijając przybitą do drzew galerię naprzeciw przybytku dumania ruszyliśmy płaskim i zalesionym grzbietem Otrytu. Przy pięknej słonecznej pogodzie spacer ok. 2h grzbietem, po czym zeszliśmy do Zatwarnicy (trochę na wyczucie). Tam po zakupach i zakwaterowaniu wybraliśmy się jeszcze w poszukiwaniu ruin dzwonnicy w Hulskiem, co okazało się zbyt trudne dla nas (nie mogliśmy zlokalizować, chociaż mapa wyraźnie wskazywała miejsce), tak więc wykonawszy 2h spacerek podjechaliśmy okazją z krajanami (nie tylko my miotaliśmy się w poszukiwaniach) którzy samochodem wracali przez Zatwarnicę.

Czas teoretycznie 7h15min, w naszym wypadku 8h. Otryt jest zieloną, leśną oazą spokoju, zwłaszcza w październiku. Osłoneczniony las i niestrome zbocza są przyjazne wędrowcom uciekającym od przejawów cywilizacji.
2. 2013.10.20 Zatwarnica – Suche Rzeki – Przeł. Orłowicza – Smerek – Połonina Wetlińska – Brzegi Górne - Połonina Caryńska – Przysłup Caryński



Żeby zdążyć na wschód słońca na szczycie Smereku trzeba było wyruszyć o 4:30. Szlak z Zatwarnicy na Przełęcz Orłowicza jest dobrze oznaczony i o przebiegu łatwym do rozszyfrowania nawet przy świetle czołówek. Jak większość szlaków w Bieszczadach - nietrudne podejście – do uwagi skłaniały jedynie przykrywające podłoże grubą warstwą opadłe liście. Dzięki temu, że nie udało się pobłądzić, o czasie stawiliśmy się na szczycie Smereku, na piękny wschód słońca. Byłoby idealnie gdyby nie wiatr, na grani wiało tak że miotało nami na wszelkie strony (były problemy z normalnym poruszaniem się, jak i z utrzymaniem aparatu w stabilnej pozycji). Po około 40 min ruszyliśmy miotani wiatrem przez połoninę w stronę Chatki Puchatka. Połonina jaka jest każdy widzi, piękna klasyka Bieszczad. Po popasie w schronisku schodzimy na Brzegi Górne, skąd po krótkim i daremnym poszukiwaniu otwartego sklepu kontynuowaliśmy podejściem pod Połoninę Caryńską. Pięknie i ciepło do grani, na grani wiatr znów dmuchał ostro (choć zdecydowanie słabiej niż rano). Krótki przemarsz widokowym grzbietem połoniny i rozbijamy obóz na karimatach w oczekiwaniu zachodu słońca. Co jakiś czas seria zdjęć i znów można się schować za osłoną przed wiatrem. Dwie godzinki spędziliśmy podziwiając coraz bardziej czerwone i "niższe" słońce. Po zachodzie słońca korzystając jeszcze po części z resztek światła (końcówka tylko przy czołówkach) zeszliśmy do schroniska na Przysłopie Caryńskim. W przyjaznym schronisku było i ciepłe jedzonko i poznane przygodnie sympatyczne towarzystwo i gitara i...
Czas teoretycznie 9h05min, w naszym wypadku 14h30min. Piękne, charakterystyczne i widokowe połoniny. Podejścia niezbyt strome, wyraźna granica lasu i na górze trawiaste przestrzenie upstrzone kamieniami. Panoramy ! Dla nas w bonusie ładny wschód i zachód słońca, oraz rankiem i wieczorem pustki na szlaku.

3. 2013.10.21 Przysłup Caryński – Bereżki – Ustrzyki Górne – Wołosate – Tarnica – Szeroki Wierch – Ustrzyki Górne
Krótki szlak zejściowy typowym bieszczadzkim lasem do Bereżek, a następnie okazja do Ustrzyk i bus do Wołosatego. Trasa wymuszona troszkę przez konieczność uzupełnienia zapasów. Z Wołosatego podejście pod Tarnicę. Lasem, a powyżej, jak to w Bieszczadach, wśród traw. Na kamienistym szczycie z krzyżem nie musimy się tłoczyć ;-). Zresztą pogoda też nie do końca wymarzona, silny wiatr i chmury zasłaniające spory kawałek nieba, z przejaśnieniami i słońcem gdzieniegdzie. Schodzimy Szerokim Wierchem, stopniowo polepszają się warunki i widoki się urozmaicają o spektakl chmury - słońce - góry. Nieczęsto się takie zdarzają, więc pełnia szczęścia. Zejście do Ustrzyk przydługawe, ale z pięknymi widokami, końcówka lasem. Na miejscu wynajdujemy kwaterę i koniec dnia.

Czas teoretyczny (pomijając przejazdy na trasie Bereżki – Ustrzyki Górne i Ustrzyki Górne - Wołosate) 5h40min, w naszym wykonaniu 7h. Równie klasycznie i pięknie jak na połoninach.
4. Ustrzyki Górne – Smolnik – Dwernik – Rajskie – Polańczyk – Solina



Po przejechaniu do Smolnika autobusem dochodzimy już na pieszo do Dwernika wzdłuż asfaltu, z rana jest mglisto ale ciepło, w Bieszczadach nawet asfalt może mieć swój urok. Dalej naszym samochodem przez Lutowiska i Rajskie jedziemy do Polańczyka. Tu chwilka w sklepie z pamiątkami i na punkcie bardzo widokowym, na cyplu.
Jeszcze wizyta w Solinie: pamiątka, tama (zachęcam do zwiedzania tamy a także okolic, naprawdę warto), dobre jedzonko. Jeśli ktoś był w sezonie zauważy na zdjęciach z tamy i otoczenia coś niezwykłego :-)

Przemarsz Smolnik/Dwernik 1h, całość 6h.
Niestety to nasze pożegnanie z Bieszczadami. Te góry dostarczyły tylu wrażeń...

Takiej pięknej i ciepłej pogody trudno się spodziewać w drugiej połowie października, a jednak zdarza się.