Zagadki Fromborka

W tym roku na urodziny dostałam w prezencie niezwykłą niespodziankę-weekend we Fromborku. Bardzo się ucieszyłam ,bo zawsze chciałam zobaczyć miasto Kopernika,a nigdy dotąd jakoś nie było ku temu okazji. Od razu skojarzyła mi się książka "Pan Samochodzik i zagadki Fromborka". Pomyślałam sobie ,że fajnie będzie odwiedzić miejsca znane do tej pory jedynie z książki. Przede wszystkim jednak celem wycieczki miała być oczywiście wspaniała katedra we Fromborku-Bazylika Archikatedralna Wniebowzięcia NMP i św. Andrzeja.
Do Fromborka zajechaliśmy późnym piątkowym popołudniem ,dosłownie w strugach deszczu. "Jestem w tak ciekawym miejscu,a niewiele zobaczę,bo wciąż leje:-myślałam sobie smętnie obserwując krople deszczu na hotelowej szybie.Jednak sobotni poranek przyniósł słoneczne,radosne zaskoczenie. Było wprawdzie chłodno,ale bardzo,bardzo słonecznie.Wystarczająco ,by zwiedzanie Fromborka zaliczyć do udanych wypraw.

Wieczorem przed wyjazdem z domu oglądaliśmy w Google ulice miasta.Byliśmy zdziwieni,że tak mało można tam znaleźć tzw. view stret z Fromborka . Wkrótce okazało się dlaczego tak bylo.Otóż kojarzyłam Frombork jako miasto wielkości co najmniej Malborka,a tymczasem jest to urocze,malutkie miasteczko nad Zalewem Wiślanym,liczące zaledwie 2,5 tys. mieszkańców. Prawa miejskie Frombork uzyskał w 1310r. jednak po latach upadku miasta , odzyskał je stosunkowo niedawno, w 1959r.
Zwiedzanie we Fromborku obowiązkowo należy zacząć od wspaniałej katedry,której nie sposób nie zauważyć.Jej strzelista sylwetka góruje nad miastem,w nocy wrażenie potęguje dodatkowo oświetlenie wzgórza katedralnego. Zaraz po śniadaniu ruszyliśmy do katedry. Tuż przy drodze natknęliśmy się na obelisk poświęcony pamięci bojowników o wolność i niepodległość z czasów II wojny światowej oraz pamiątkowe dęby katyńskie . Minęliśmy także ciekawą izbę dziedzictwa kulturowego Warmii "Skarby z poddasza" zorganizowana przy katedralnej parafii Wniebowzięcia NMP.

Nas jednak ciagnęła brama główna. Wejście do katedry przypomina wjazd do zamku obronnego. I nic dziwnego,bo jak powiedział nam później przewodnik,była to jedna z nielicznych warownych budowli sakralnych w Polsce. Samo zwiedzanie wnętrza katedry w towarzystwie przewodnika zajęło nam ponad godzinę. Dowiedzieliśmy się,że wzniesienie tak potężnej budowli w małym Fromborku było podyktowane dogodnymi do obrony warunkami i usytuowaniem. Jest to naprawdę imponująca budowla, czwarta co do wielkości w Polsce! Warowne mury oparły się wielu najazdom,zwłaszcza szwedzkim. Bardziej ucierpiało wyposażenie światyni. Z najstarszych gotyckich zabytków uchował się zamykany ołtarz,reszta została zniszczona lub zrabowana.Ogromną ciekawostką okazała się zaskakująca informacja o tym,że z Fromborkiem związany był drugi w naszej historii papież. Mało kto o tym wie,że Eneasz Sylwiusz Picolomini,pochodzący z Włoch poeta i humanista,został wybrany biskupem warmińskim,choć nie objął tego urzędu ze względu na sprzeciw króla Kazimierza Jagiellończyka. Następnie zaś konlawe wybrało na papieża,który przyjął imię Piusa II. Na pamiatkę tego wydarzenia nad prezbiterium w archikatederze fromborskiej wisi wśród kapeluszy kardynalskich także papieska tiara.
Najbardziej znanym kanonikiem we Fromborku był oczywiście nasz wielki astronom-Mikołaj Kopernik. Choć to głównie Toruń jest kojarzony z jego osobą,to jednak należy pamietać,że to właśnie we Fromborku Kopernik spędził 33 lata swego dorosłego życia i tutaj opracował swoje rewolucyjne dzieło " O obrotach sfer niebieskich". Większość z nas pewnie kojarzy słynny obraz Jana Matejki,na którym widać Kopernika w swojej pracowni w wieży we Fromborku. W wieży tej,zwanej dziś Wieżą Kopernika pracował on jednak jedynie przez kilka miesięcy,Pozostałe lata spędził, jak inni kanonicy, w swoim mieszkaniu za murami katedry tz. kanonii.



Najciekawszym miejscem w katedrze jest grób Mikołaja Kopernika. O tym,że astronom został pochowany właśnie w katedrze we Fromborku wiedziano od dawna,jednak dokładne miejsce jego pochówku było nieznane.Poszukiwania grobu astronoma od XiX wieku prowadzone były wielokrotnie i bezskutecznie. Pod podłogą świątyni znajduje się krypta ,w której chowano kanoników. Była ona dość zaniedbana i dopiero po dokładnym jej przeszukaniu znaleziono trumnę Kopernika. Dopiero w 2005r. po bardzo wnikliwych badaniach DNA stwierdzono,że te ,znalezione wśród wielu innych, niekompletnych szczątków ludzkich, należą do Kopernika. W roku 2010 odbył się ponowny,uroczysty pogrzeb astronoma,którego pochowano w krypcie w pobliżu ołtarza bocznego,którym za życia opiekował się jako kanonik. Miejsce jego pochówku jest dziś wyraźnie oznaczone. Przy okazji należy wspomnieć,że niestety,najciekawsze i orginalne eksponaty związane z życiem naszego wybitnego astronoma nie znajdują się ani we Fromborku,ani w Toruniu,tylko w Uppsali w Szwecji! Dokładniej zaś w największej skandynawskiej bibliotece w tym akademickim mieście na miarę angielskiego Oxfordu. Biblioteka ta szczyci się największą na świecie kolekcją pamiątek po Mikołaju Koperniku,która stanowi jeden z łupów wojennych jaki trafił do Szwecji po szwedzkim "potopie" w Polsce. Przewodnik mówił,że Szedzi nie zgodzili się na zwrot Polsce tej kolekcji.
Z katedry skierowaliśmy się do dawnego Pałacu Biskupów,w którym znajduje się muzeum Kopernika. Jest tam wiele rzeźb,posągów,obrazów związanych z jego osobą,w,tym replika najsłynniejszego obrazu Jana Matejki. Eksponaty podzielone są na dziedziny nauki, którymi zajmował się Kopernik: medycyna,kartografia,astronomia,system monetarny,prawo,matematyka, obronność i inne. Zdecydowanie był to człowiek przerastający swoją epokę,o rozległych zainteresowaniach,na miarę Leonarda da Vinci. Na najwyższym piętrze muzeum spotkała nas niespodzianka w postaci, odbiegającej nieco od tematu Kopernika, wystawy pt" Śmierć bramą życia". Ekspozycja przy oglądaniu której ciarki biegały nam po plecach,bo czyż można spokojnie oglądać łoże śmierci,kondukty pogrzebowe,sarkofagi,katafalki,urny,chorągwie cmentarne itp? Z ulgą opuściliśmy progi muzeum.

Tym razem skierowaliśmy się do potężnej Wieży Radziejowskiego ,w której mieści się słynne fromborskie Planetarium. Oczywiście spędziliśmy tam miłe chwile oglądając interesujące multimedialne gwiezdne widowisko oraz okazy kamieni kosmicznych. Nad Planetarium ,zbudowanym na bazie oktogonu ,znajduje się wieża widokowa. Jest ona o tyle ciekawa,że w jej wnętrzu ze szczytu zawieszone jest,trzecie co do długości w Polsce,wahadło Faucaulta ( 28m dł.). Gdy weszliśmy pani z obsługi podpaliła sznurek przytrzymujący wahadło i tym samym wprawiła je w ruch. Wahadło to dowodzi obrotu Ziemi wokół własnej osi. Stąd też ,gdy po kilkunastu minutach wracaliśmy ze szczytu wahadło wykazało widoczną zmianę w torze poruszania się ciężarka ( 46,5kg).Po drodze,na półpiętrach, oglądaliśmy wystawę pieców i kafli piecowych. A ze szczytu wieży roztaczał się fantastyczny widok na wzgórze katedralne ,miasteczko oraz port. Nie powinno się ominać tego miejsca zwiedzając Frombork.
Pozostając w kręgu medyczno-duchownych zainteresowan Kopernika ruszyliśmy w stronę niezwykłego Muzeum Historii Medycyny. Mieści się ono w dawnym przyszpitalnym kościele św. Ducha. Znajdują się w nim ciekawe eksponaty związane z historią medycyny jak np.naczynia i narzędzia lekarskie,dawne recepty,ale także zabytki sakralne jak malowidła ścienne czy ambona i epitafia. Przy muzeum jest ciekawe herbarium- orgódek z roślinami leczniczymi. A tuż za jego płotem kolejna niespodzianka-obelisk upamiętniający przejazd przez Frombork cesarza Napoleona Bonaparte.

Znużeni i trochę zmęczeni długim zwiedzaniem postanowiliśmy zajrzeć do miejscowej pizzeri i kaloriami doładować akumulatory. Zregenerowani podreptaliśmy w stronę Wieży Wodociągowej z XVI wieku.Była bardzo innowacyjna jak na swoje czasy,jedyna taka w Polsce i druga w Europie. Niegdyś zasilała ona w wodę wzgórze katedralne,obecnie mieści się w niej doskonaly punkt widokowy. Przed wieżą trafiliśmy na świetną tablicę z trasą turystyczną śladami Pana Samochodzika we Fromborku i okolicach. Szkoda,że nie wiedziałam o niej wcześniej,chyba bym się pokusiła.
Od wieży skierowaliśmy się stronę portu nad Zalewem Wiślanym. Frombork od Krynicy Morskiej oddziela w prostej lini jedynie 7,5 km,podczas ,gdy przejazd lądem to ok. 80km. Nic dziwnego,że w sezonie dużym powodzenie cieszy się tu regularna komunikacja promowa między tymi miastami. Port we Fromborku nie jest duży,ale stanowi fajne miejsce widokowe na Zalew Wiślany i okolice . W parku,który znajduje się w pobliżu, obejrzeliśmy kolejne miejsce pamięci 450 tys,mieszkańców ziemi Prus Wschodnich,ofiar exodusu przez Zalew i Mierzeję Wiślaną w styczniu 1945r.



Wracając do hotelu obejrzeliśmy jeszcze dawny kościól parafialny św. Mikołaja,w którym po zniszczeniach wojennych przez wiele lat mieściła się miejska kotłownia! Obecnie obiekt wrócił w ręce duchownych jednak nadal nie jest użytkowany. Na miejscowym ryneczku obfociliśmy jeszcze starą pompę i nareszcie dotarliśmy,całkowicie pozytywnie padnięci,do hotelu,nomen-omen,Kopernik.
To był dzień pełen wrażeń jak mało który.Nie spodziewałam się,że Frombork,niewielkie miasteczko na ziemi warmińskiej, kryje w sobie tyle zagadek i ciekawostek historycznych. Taki sposób spędzania urodzin baaardzo mi się podobał. Mam nadzieję,że w przyszłym roku będzie równie udany:-)
