Szczecin sentymentalnie

O ile wyjazd do Fromborka był moim prezentem urodzinowym ,o tyle sentymentalna wycieczka do Szczecina była upominkiem dla mojego męża. Szczecin to miasto,z którym wiąże się dla niego wiele wspomnień z lat młodości, a i ja z sentymentem je wspominam. W październikową niedzielę postanowiliśmy więc wybrać się do Szczecina w swoistą podróż w przeszłość. Okazało się,że wiele znanych nam miejsc bardzo się zmieniło,na szczęście w większości na plus. Tym przyjemniej było nam odświeżyć te wspomnienia. Największym zaskoczeniem był wizerunek kina Kosmos,przed laty bardzo nowoczesnego kina,stanowiącego obecnie dosłownie relikt epoki socjalizmu. Po powrocie przeczytałam jednak informację,że od 13.10.2013r. podjęto prace nad rewitalizacją tego obiektu ,by przywrócić mu dawną renomę. I chwała Bogu!
Niedziela powitała nas w Słupsku ulewnym deszczem. Było tak szaro i ciemno,że bylismy bliscy rezygnacji z wyjazdu. Jednak pokrzepieni prognozą słońca w Szczecinie,wbrew temu ,co się działo za oknem,ruszyliśmy w kierunku województwa zachodniopomorskiego. Ze Słupska do Szczecina jest 231 km,więc pogoda miała trochę czasu by się radykalnie zmienić.I rzeczywiście, Szczecin powitał nas słońcem,które tylko od czasu do czasu przykrywały chmury. Temperatura jak na październik ,była też wyjątkowo wysoka,bo ok 20 st.C. Nasza wycieczka od samego początku zapowiadała nam się wyjątkowo udanie.

Najbardziej charakterystycznym i reprezentacyjnym miejscem w Szczecinie są Wały Chrobrego,czyli tarasy widokowe na skarpie wzdłuż Odry. Równie charakterystyczna jest znajdująca się na ich szczycie sylwetka Muzeum Narodowego. Przed muzeum zwraca uwagę okazała,kamienna rzeźba przedstawiająca Herkulesa walczącego z Centaurem. Z tarasów oraz dwóch pawilonów widokowych rozciąga się fantastyczny widok na Odrę i Szczecin. Tuż przed Wałami Chrobrego zacumowano na stałe statek-restaurację Ładoga , w której specjalnością są dania rosyjskie. Na jednym z niższych tarasów cieszy oczy fontanna tryskająca kaskadami wody,w nocy ciekawie podświetlana. Na tyłach muzem znajduje się rozległy skwer z pomnikiem Adama Mickiewicza. Nieopodal wznosi się potężny gmach Akademii Morskiej.
Przeszliśmy nieco dalej,by znaleźć się blisko bazyliki archikatedralnej św. Jakuba. Jest to najważniejszy i największy kościół w Szczecinie,drugi po bazylice licheńskiej, co do wysokości ,kościół w Polsce.Znajdują się nim krypty arcybiskupów oraz liczne kaplice: Akademicka,Matki Bożej Częstochowskiej, św. Judy Tadeusza,Portowców, Szewców, Kolejarzy,Maksymilina Kolbego, św. Wojciecha, Miłosierdzia Bożego,Ludzi Morza, Książąt Pomorskich, Matki Bożej Ostrobramskiej, Najświętszego Sakramentu,Armii Krajowej oraz Chrzcielna. Z kościołem związany był niegdyś wybitny niemiecki kompozytor romantyczny Carl Loewe,pełniący tu obowiązki organisty. W bazylice mozna wjechać windą na wieżę widokową. Warto stamtąd spojrzeć z wysokości 110 m na Szczecin, rozległe miasto portowe.

Z bazyliki skierowalismy się na Plac Orła Białego. Znajdują się tu dwa warte uwagi obiekty: posąg Flory i fontanna Orła Białego z XVIII wieku. Przy placu znajduje się także kamienica Pałac Pod Globusem, w której przyszła na świat księżniczka Zofia Dorota von Wuerttemberg,późniejsza caryca Maria Fiodorowna, żona cara Pawła I.Kilka przecznic dalej znajduje się kamienica ,w której narodziła się kolejna księżniczka Zofia Fryderyka Augusta zu Anhalt Zerbst-Dornburg,znana jako caryca Katarzyna II,żona cara Piotra III. Obecnie w tym budynku mieści sie towarzystwo ubezpieczeniowe. Nie bez powodu więc Szczecin bywa nazywany miastem caryc,które niechlubnie wpisały się w historię naszego kraju. Katarzyna II nie zapomniała jednak o swoim mieście rodzinnym i przekazała mu 23 pamiątkowe medale,które znajdują się w Ratuszu Miejskim. Przy placu Orła Białego na wystawie sklepu Pod gwiazdami znajduje się niezwykła ciekawostka-zegar kulkowy. Jest to największy tego typu zegar w Polsce. Marzeniem jego twórcy jest ,by jeszcze większa tego typu konstrukcja powstała kiedyś na skwerze,jako lokalna atrakcja turystyczna.
Z ulicy Farnej,na której usytuowana jest wspomniana, znacząca kamienica,blisko już było na Zamek Książąt Pomorskich.Niegdyś była to siedziba pomorskich władców Gryfitów takich jak: Warcisław I,Barnim I,Barnim III,Jan Fryderyk,Filip II. Dziś mieszczą się tu różne instytucje : kino Zamek,sala koncertowa,Teatr Krypta, Piwnica Przy Krypcie,Opera na Zamku,Urząd Stanu Cywilnego i restauracje. Na dziedzińcu zamkowym odbywają się kulturalne imprezy plenerowe. Na wieży zamkowej znajduje się wahadło Faucaluta-doświadczalny dowód na ruch obrotowy Ziemi.



Wracając do samochodu podeszliśmy jeszcze kawałek dalej do Baszty Siedmiu Płaszczy zwanej też Basztą Panieńską. Jest to jeden z rozpoznawalnych symboli Szczecina. Wiąże się z nią legenda . Otóż kiedyś,gdy w baszcie mieściło się więzienie osadzono w nim krawca księcia Bogusława X.Książę zamówił u niego uszycie siedmiu płaszczy z niespotykanego i kosztownego materaiału. Krawiec tak skroił materiał,że zostało mu jeszcze na uszycie płaszcza dla swojej żony. Sprawa ta wyszła na jaw,gdy Bogusław X przypadkiem zobaczył kobietę w płaszczu uszytym z tego samego materiału,co jego własne płaszcze.Obecnie w baszcie mieści się biuro obrotu nieruchomościami.
W drodze powrotnej mijaliśmy Rynek Sienny,na którym niegdyś odbywały się targi sianem. Był to wówczas główny plac miasta,powstały już w średniowieczu. W jego centrum znajduje się Ratusz Staromiejski,a w nim Muzeum Historii Szczecina. Rynek z otoczeniem poddawany jest sukcesywnie rewitalizacji,co korzystnie wpływa na wizerunek tego miejsca. Moją uwagę przykuła zabytkowa pompa. Okazuje sie ,że takich pomp jest w Szczecinie ponad 100,ale tylko 27 spośród nich ma range zabytku. Łatwo je poznać po niebieskim kolorze oraz herbie miasta ,koronie i kranie w kształcie smoka.

Kolejnym celem naszej wycieczki po Szczecinie był dworzec PKP! Mało kto bowiem wie,że za niepozornie wyglądającymi drzwiami przy wejściu na 3 peron znajduje się tam potężny schron przeciwlotniczy i przeciwatomowy. Schron został wybudowany na bazie XVIII-wiecznych fortyfikacji podczas II wojny światowej. Ma głębokość 5 pięter,a grubość stropu wynosi 3m,jednorazowo może pomieścic 5 tys.osób!. Niestety,na miejscu okazało się,że w niedzielę wejscie na zwiedzanie schronu jest tylko o godz. 12.00,a my byliśmy dużo później.
Wobec tego ruszyliśmy dalej po drodze fotografując najważniejszego kolejarza w Szczecinie witającego wszystkich podróżnych wychodzących z dworca PKP-pomnik Zwrotniczego. Równie charakterystycznym szczecińskim pomnikiem jest pomnik Marynarza znajdujący się przy Placu Grunwaldzkim. My jednak zmierzaliśmy do najbardziej charakterystycznego pomnika w mieście czyli Pomniku Czynu Polaków na Jasnych Błoniach.

Jasne Błonia to przepiękny miejski teren rekreacyjny,ulubione miejsce spacerów mieszkańców miasta. Piękne trawniki z miejscami do odpoczynku przywodziły mi na myśl parki londyńskie,gdzie ludzie wypoczywają siedząc wprost na trawie. Przyjmenie jest posiedziec w słońcu podziwiając pobliskie fonatnny i pomnik Jana Pawła II ustawiony tu na pamiatkę jego wizyty na jasnych Błoniach,skąd odprawiał mszę św. Jasne Błonia otaczają podwójne fantastyczne szpalery dorodnych platanów klonolistnych.Rośnie ich tu w sumie 213 i jest to największe w Polsce skupisko tych rzadkich drzew. Idąc alejką za pomnikiem czynu Polaków doszliśmy do szczecińskiego amfiteatru im. Heleny Majdaniec. To tu odbywają się większe imprezy plenerowe w Szczecinie.Tutaj też postanowiliśmy odpocząć w knajpce posilając się barszczykiem ze słynnymi szczecińskimi pasztecikami,których smak jest nie do podrobienia. Paszteciki szczecińskie są produktem lokalnym chronionym prawnie jak rogale marcińskie w Poznaniu i oscypki na Podhalu. Najstarszy bar od 1969 roku serwujący owe paszteciki , o nazwie oczywiście Pasztecik, znajduje się na ulicy Wojska Polskiego.
Zmęczeni,ale bardzo zadowoleni z wyjazdu na zakończenie zrobilismy sobie rundkę finałową,czyli objazdową wycieczkę po mieście. Po drodze przypomnieliśmy sobie o jednym z najstarszych w Polsce kinie Pionier działającym nieprzerwanie od 1909 roku do dziś. Przejechaliśmy także w pobliżu portu. Przy okazji przypomnę,że wbrew potocznemu mniemaniu Szczecin mimo,że jest miastem portowym,nie leży nad morzem i że od morza dzieli go w prostej linii ok. 80 km.



I tak zakończyliśmy nasz sentymentalny wyjazd. Oczywiście odwiedziliśmy także miejsca poza "oficjalnym" harmonogramem wycieczki,a mające dla nas tzw. wartość sentymentalną. Dlatego Szczecin kojarzy mi się wyłącznie pozytywnie . Wyjazd był więc pod każdym względem bardzo udany.