Łeba w listopadowym deszczu

W listopadową niedzielę wybraliśmy się na wycieczkę do Łeby.Listopad nie jest najlepszym miesiącem na nadmorskie wypady,ale trudno też siedzieć cały czas w domu. Pogoda straszyła ciemnymi chmurami od rana,deszcz wisiał w powietrzu,ale zaryzykowaliśmy.Ryzyko oplaciło się ,ale tylko częściowo. Bo, co prawda, większość spaceru udało nam się przejść suchą nogą,ale końcówka była już ucieczką przed ulewnym deszczem. Do samochodu dotarliśmy całkowicie przemoczeni. Jednak co zobaczyliśmy to nasze.
Ulica Kościuszki,główna ulica Łeby została niedawno przekształcona w szeroki deptak. Wzdłuż niego utworzono niezwykłą atrakcję turystyczną-Ścieżkę Czasu czyli Aleję Prezydentów. Otwarcia tej alei dokonała córka prezydenta na uchodźctwie Ryszarda Kaczorowskiego,Jadwiga Kaczorowska.Na kamiennych obeliskach znajdują się tam odciski dłoni polskich dotychczasowych prezydentów: Ryszarda Kaczorowskiego.Lecha Wałęsy,Lecha Kaczyńskiego,Aleksandra Kwaśniewskiego ,Bronisława Komorowskiego i Wojciecha Jaruzelskiego.Umieszczenie dłoni tej ostatniej postaci budziło sporo zrozumiałych emocji,jednak fakty są faktami i nie powinno się udawać,że nie istniały. Dlatego odcisk W.Jaruzelskiego umieszczono na celowo odłupanym kamieniu,by podkreślić odmienność jego prezydentury.

Przeszliśmy cały deptak,a u jego końca znaleźliśmy ciekawą, nietypową atrakcję-ławeczkę z dwoma pieskami. Okazało się,że postawiono ją dla upamiętnienia p.Danuty Hryniewicz,hodowczyni psów rasy owczarek nizinny,która przyczyniła się do odtworzenia tej rasy w Polsce i przez jakiś czas mieszkała w Łebie. Pomnik postawiono we wrześniu 2013,więc jest jeszcze mało znanym punktem na mapie polskich pomników-ławeczek.
Skierowaliśmy się dalej w stronę skweru Rybaka,na którym 14.08.2004r. uroczyście zakopano Skrzynię Czasu. Zawiera ona pamiątkowe przesłania dla dzieci naszych dzieci,czyli przyszłych pokoleń,informacje i przedmioty z naszych czasów. Każdy mógł złożyć w skrzyni skomponowaną przez siebie teczkę z takim przesłaniem,do otworzenia po100 latach. Pierwsze otwarcie skrzyni czasu zaplanowano na rok 2104! Na tym samym skwerze w centrum miasta znajduje się też tablica z hymnem Łeby.Hymn ten to podarunek dla miasta od parafii św. Jakuba Apostoła w Łebie w 650-lecie jej istnienia.Rozbrzmiewa on codziennie w południe z kościelnej wieży.

Następnie mijając kino Rybak oraz budynek z siedzibą Muzeum Erotyki i Motyli ,po sezonie zamkniętym niestety, przeszliśmy przez pełen jesiennych kolorów park nadmorski Łabędzi Staw.Łabędzi Staw,zwany też Czarnym powstał przy okazji budowy portu w Łebie,w starym korycie rzeki Łeba. Park z licznymi alejkami prowadzi wprost na główną plażę.
Na plaży kolejna niespodzianka.Zaczął już padać drobny deszczyk,robiło się coraz bardziej nieprzyjemnie i zimno. Mimo to,spora grupka łebskich "morsów" postanowiła zażyć cotygodniowej,niedzielnej kąpieli morskiej. Widok był doprawdy niezwykły,amatorzy zimnych kapieli baraszkujący beztrosko w morskich falach , a na brzegu okutani w kaptury i zaopatrzeni w parasole gapie szczękający zębami z zimna.



Deszcz padał coraz mocniej,więc pomału kierowaliśmy się w stronę parkingu,gdzie zostało nasze auto. Przeszliśmy wzdłuż kanału portowego oglądając jeszcze po drodze replikę dzwonu przeciwmgielnego , krzyż nawigacyjny i rozległą marinę. Po drodze zauważyliśmy figurkę św. Jana Nepomucena ufundowaną przez rodzinę Wieckich w 2008r. w dowód wdzięczności beatyfikacji siostry Marty Wieckiej. Potem jeszcze rzut oka na cumujące w porcie statki pirackie wycieczkowe,odpoczywające po sezonie. Wzrok przykuła też tablica z infomacją o Maxie Pechsteinie,niemieckim malarzu ekspresjoniście,który od 1921r. jeździł i tworzył w Łebie,potem także w Rowach . Uznanie zyskały jego pomorskie akwarele, min. : Widok na Rowokół,Wydmy w Rowach,Cmentarz w Rowach,Rybacy przed wypłynięciem na połów śledzi,Stawianie więcierzy,Pokrywanie trzciną dachów,Ujście Łupawy,Kaszubskie chaty,Jesienne chmury nad Rowami i inne.
Nie dało się już dłużej spacerować po Łebie i odkrywać ją w tej ,cichej jesiennej szacie na nowo,ponieważ lunął ulewny deszcz i trzeba było jak najszybciej ewakuować się do samochodu. Niestety,zanim do niego dobiegliśmy,byliśmy już kompletnie przemoczeni. Jazda do domu w mokrych ubraniach nie była niczym przyjemnym,ale za to gorąca,aromatyczna kawa wypita po powrocie do domu,smakowała wybornie.
