I cz. Kazimierz Dolny - miasteczko

, Magdalena
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

Majówka 2013 upłynęła pod znakiem Kazimierza Dolnego. Było to osiem intensywnych dni. Sam Kazimierz do małe miasteczko, które zwiedzić można bardzo szybko, jednak my postanowiliśmy urozmaicić sobie ten czas jeżdżąc po okolicznych miejscowościach i jak zwykle na wszystko czasu nie wystarczyło. Wycieczkę podzieliłam na części nie dni, ponieważ osobiście łatwiej mi wszystko uporządkować. Zaczynamy od części pierwszej, czyli samego Kazimierza Dolnego, do którego dotarliśmy nocnym pksem z Częstochowy oraz busikiem. PKS to około 7 godzinna jazda do Lublina plus około godziny busem. Mimo nocnego snu i tak byliśmy wyczerpani, zwłaszcza, że mieliśmy to szczęście wstrzelić się w lukę pogodową i spędzić tam czas przy 30 stopniowych upałach. Po podróży udało nam się dotrzeć do miejsca noclegu całkiem sympatycznie, aczkolwiek wieczne problemy z wodą nas trochę zniechęciły, a konkretnie z jej nagłymi brakami, np. w trakcie stania pod prysznicem … Po krótkim odpoczynku pierwszego dnia i posileniu się postanowiliśmy od razu wybrać się na spacer, by nie marnować czasu i tak też spacerowaliśmy odpoczywając po tym miejscu po większych wycieczkach. Muszę przyznać, że mimo mego zamiłowania raczej do terenów typowo przyrodniczych takich jak Jura, czy Góry, tam naprawdę dało się odpocząć w typowo urlopowej atmosferze, którą jest to miejsce przesiąknięte. I tak liczne spacery doprowadziły nas do centrum życia miasteczkowego , czyli słynnego rynku z jeszcze słynniejszymi kamienica Przybyłowskich pod św. Mikołajem i św. Krzysztofem, których renesansowa architektura w każdym detalu budzi uznanie. Tuż przy rynku góruje kościół św. Jana Chrzciciela, którego wnętrze imponuje swym bogactwem, w którym nie ma przesady jak to często bywa. Znajdziemy w nim kunszt rzeźbiarski oraz malarski w postaci piękni e rzeźbionych stalli oraz malowanych plafonów, ciekawych sklepień oraz potężnych organów. Patrząc na jedną z restauracji można czuć się zaniepokojonym już samą nazwą: kebab pod psem, gdzie przed wejściem wita nas psi posąg…. Między tyloma zabytkami znalazło się miejsce również na trochę włóczęgostwa mniej uczęszczanymi uliczkami oraz na spacery bulwarami nadwiślańskimi. W bocznych uliczkach możemy odnaleźć kamienicę Celejowską, równie słynną o architekturze pokrewnej wcześniej wspomnianym kamienicom oraz kamienicę białą, która jest … biała. W wędrówkach tymi uliczkami nie omieszkałam nie dosiąść słynnego koguta, który opanował tą miejscowość. By poczuć historię miejsca warto wybrać się na stare cmentarze i tak postanowiliśmy odwiedzić cmentarz radziecki, jak na stary jest bardzo zadbany i uporządkowany, a drogę do niego urozmaica przejście wąwozem - Plebani Dół, gdzie o dodatkową atrakcję dbają roje komarów. Tak to już jest, że w naturze włóczykija tkwi chęć zajrzenia w każdą dziurę i dzięki temu jedna z tych dziur wyprowadziła nas do sadu, a ponieważ był maj wyglądał wręcz bajecznie w pełnym ukwieceniu. Warto zaplanować powrót przez Czerniawy i tamtejszym wąwozem wybrać się na cmentarz żydowski i pod pomnik - ścianę płaczu. Wracając właśnie stamtąd udało nam się trafić na w końcu otwarty kolejny kościół św. Anny. Trzeba przyznać, że jest on wewnątrz dość … oryginalny … zdjęcia mówią za siebie. Przyszła też kolej na trochę kultury, a więc Dom Kuncewiczów, czyli jeden z oddziałów Muzeum Nadwiślańskiego. Prowadzi tam jeden z licznych wąwozów - Małąchowskiego zaciekawiły nas jego "odnogi", ponieważ ujawniła się tam dzika natura z powalonymi pniami, gąszczem zieleni, pagórkami i oczywiście nieodzownym… rojem komarów… niestety trzeba było z niego zawrócić by dotrzeć do domu pisarzy – sympatyczna chatka, z której wyszliśmy obładowanymi książkami ich autorstwa, które można było zakupić w oszołamiającej cenie 3 zł za sztukę :] jak już wspominałam, poza komarami, wszechobecny jest kogut, tym razem wypatrzyliśmy go na ścianie jednej z piekarnio-kawiarni. Przyszedł czas na cięższy kaliber, przeprawa promowa do Janowca (to wprawdzie inna gmina, ale umieszczam pod Kazimierzem, ponieważ znajduję się tam kolejny oddział Muzeum Nadwiślańskiego). Najpierw dość długi marsz, na szczęście malowniczymi bulwarami, później załapać się na prom i przez Wisłę do Janowca, a później znów dość długi i dla odmiany kręty marsz w kierunku zamku Lubomirskicha, a z nieba skwar się lał. Jakoś podołaliśmy temu zadaniu i dotarliśmy na zamek i było warto, całkiem ciekawe muzeum i jeszcze ciekawsze ruiny, a tuż obok dwór Moniaków i stara stodoła z wystawą etnograficzną no i jak widać na zdjęciach wiewiórka, nie zapominajmy przy tym o komarach … :] Kolejne muzea to Muzeum Złotnicze – pięęęęękne rzeczy i Muzeum Przyrodnicze, do którego już nie dotarliśmy. Panoramę Kazimierza możemy podziwiać z Góry Trzech Krzyży. Niestety nie udało nam się dostać na zamek i wieżę, ponieważ akurat były w remoncie. Ostatniego dnia postanowiliśmy pójść jeszcze do najbardziej znanego wąwozu i nazwie korzeniowy dół, nazwa mówi sama za siebie, a wąwóz piękny i nietypowy, jednak po drodze trafiliśmy na coś bardziej nietypowego, mianowicie na starą chatę którą zaczęliśmy oglądać z każdej strony, aż pojawił się pan, który zaproponował, żebyśmy obejrzeli ją również wewnątrz … dał klucze, więc weszliśmy, a tam cała kolekcja starych mebli, przy tym przygotowanych i oczekujących na turystów – okazało się, że można tam wynająć noclegi. Stara chata była tylko punktem pośredniczącym, a trasa miała doprowadzić nas do słynnego korzeniowego dołu, rzeczywiście warto było się tam przespacerować. Niby to takie małe miasteczko, ale jeśli tylko się chcę, można w nim znaleźć wiele wiele ciekawostek no i przepyszne lody i gofry 😉

w mieszkanku, Magdalena
, Magdalena
kamienice Przybyłowskie pod św. Mikołajem i św Krzysztofem, Magdalena
, Magdalena
rynek, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
kościół św. Jana Chrzciciela i Bartłomieja Apostoła, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
kamienica Celejowska, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
kamienica białą, Magdalena
, Magdalena
słynny kogut, Magdalena
plebani dół, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
Avatar użytkownika Magdalena
Magdalena
Komentarze 4
2013-05-06
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Magdalena
Magdalena
24 czerwiec 2014 16:01

dawno dawno... a to są zdjęcia jeszcze z zeszłego roku, ale teraz systematycznie biorę się za uzupełnianie, bo niedługo kolejny urlop o kolejny wyjazd 😉

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
24 czerwiec 2014 06:52

No, wielki powrót 🙂 Miasto piękne, znamy, choć nie po remoncie 🙂

Avatar użytkownika mokunka
mokunka
23 czerwiec 2014 21:56

Piekne , znane mi tereny. Super pozwiedzaliście, ładne foty 🙂 Dawno Was na Psz nie bylo !

Avatar użytkownika marian
marian
21 czerwiec 2014 15:00

Bardzo ładnie tam.

Wycieczka na mapie

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024