Tatry Zachodnie - Dolina Rohacka, Siwy Wierch + Orawski Zamek

2011.06.16 Dojazd - Zbiornik Orawski - Zuberec
Zdecydowaliśmy się jechać przez Bielsko, a następnie przez Słowację po drodze zahaczając o zbiornik Orawski. Rozprostowanie nóg i przychylne spojrzenie na wodę, w oddali majaczą już górki w które jedziemy, coraz lepiej. Sam zbiornik to kawał zachęcającej otwartej wody z wyspą na środku, w około zieleń lasów, po brzegach ośrodki wodne.

Docieramy do Zuberca, gdzie na obrzeżu miejscowości mieści się nasza cicha kwatera, wieczorne widoczki już są pewną obietnicą :-).
2011.06.17 Zverovka - Rohacka Dolina - Banikowska Przełęcz - Zverovka

Tatry - góry może nie najwyższe, lecz o charakterze gór wysokich. Niepowtarzalne, w naszym kraju wyjątkowe. Na Słowacji 3/4 obszaru, ale One nie znają granic, przez niezliczone wieki stoją i pochylają się nad dolinami w których przemijają mali ludzie. Ja staję u ich stóp taki właśnie malutki i pod wrażeniem potęgi wkraczam na ich teren. Nieco mistycznie, a choć teraz w towarzystwie kolegów na wesoło, lekko, latem i tylko szlakami, to jednak wiem jaki szacunek dla Nich trzeba mieć.
Rano rozpakowujemy się na parkingu w Zvierovce. He he, Grzesiu był dobry (nasz powoziciel). Wyobraźcie sobie olbrzymi parking na setki aut, na obrzeżu stało już zaparkowane jedno (!) maleńkie, zagubione auto. Nasz kolega jakby się uparł żeby w nie wcelować i tam skutecznie manewrował w jego pobliże. Doczekał się wielu bardziej i mniej złośliwych komentarzy co jak zwykle przyjął ze stoickim spokojem.



W dolinie Rohackiej zaczynamy od asfaltu, trochę fajniejsza ta droga od tej do Morskiego Oka bowiem odsłonięte są widoki na okoliczne góry. Nawet ładna pogoda. Dolne partie doliny Rohackiej przypominają nieco dolinę Chochołowską, górne to bardziej krajobrazy Tatr Wysokich. Po pięciu kilometrach docieramy do końca asfaltu i oczka wodnego przy Tatliakowej Chacie, dalej kamienistym szlakiem mijając kolejne urocze stawki pniemy się w stronę Banikovskiej Przełęczy (2040 m.n.p.m.). Mijamy jakby kolejne piętra z których widać coraz to więcej pięknego otoczenia. Sielankowo, ale do przełęczy dochodzimy już w chmurach, wiatr chce nas zwiać z powrotem w doliny i na domiar kulawego szczęścia rozpadało się zdrowo. Gremium zdecydowało aby niezwłocznie schodzić, ja bym trochę poczekał, bowiem jak szybko w górach pogoda się psuje, tak szybko też zdarza się jej poprawić... Schodząc zahaczyliśmy o 23m Rohacki wodospad ukryty w zieloności lasu.
Dzień połowicznie udany, plan minimum to było wejście na Banikov, ale jak to często bywa pogoda potrafi wszystko zweryfikować. Nie ma tego złego, w Zubercu spędziliśmy resztę dnia tocząc boje bilardowe i kosztując miejscowych wyrobów browarniczych (z poczucia obowiązku oczywiście, należało przecież sprawdzić jakość lokalnych wyrobów aby przekazać nabytą wiedzę innym Krajtroterom; nabyta wiedza była dobra :-) ). Sama wycieczka bardzo fajna (piękna dolinka) i nietrudna, jedynie długość: teoretycznie 8h40min, nam wyszło 8h.

2011.06.18 Zwiedzanie Zamku Orawskiego +
Zuberec - Siwy Wierch - Wyżnia Huciańska Przełęcz - Zuberec

Ponieważ od rana za oknem było nieciekawie to postanowiliśmy odwiedzić pobliski (ok. 30 km) Zamek Orawski. Kawał potężnej warowni na wysokiej skale w sielskim miasteczku. Sympatyczna przewodniczka (w naszym ojczystym języku ładnie się wypowiadając) wzbogaciła nam zwiedzanie. W zamku sporo do oglądania zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz, pięknie i wysoko zabudowany w skałach, z góry świetne panoramy na okolicę. Naprawdę warto zwiedzić.
Oprócz samego zamku obeszliśmy okolicę. Zamek także z dołu fajnie się prezentował. Przy okazji pokibicowaliśmy grającym na boisku w piłkę dzieciakom. Zamieściłem zdjęcie w galerii, do strzału na nim składa się mała dziewczynka (tak z dwie głowy niższa od chłopaków z którymi grała i w koszulce sięgającej poniżej kolan, chyba żeby jej za łatwo nie było), ale za to jak sobie pięknie radziła... A, jeszcze były na parkingu nieopodal zamku extra odrestaurowane i zadbane zabytkowe samochody z jakiegoś zlotu albo "coś", fajna sprawa.



Ponieważ zaczęło się przejaśniać i począł nam wracać entuzjazm, to po powrocie do Zuberca czym prędzej ustaliliśmy plan na "trzy". Postanowiliśmy ruszyć się na Siwy Wierch (1805 m.n.p.m. - Słowacki odpowiednik naszego Kominiarskiego Wierchu). Tak sobie wykalkulowaliśmy, że po zmroku to już asfaltem sobie będziemy wracać. Aby wypełnić plan trzeba było zdrowo ruszać się pod górę, a ja bez formy byłem. Koledzy już mi odchodzili na wśródleśnym podejściu, kiedy minęliśmy się z jakąś sporą wycieczką Polaków (jakżeby inaczej) schodzących z góry. Zaniepokojona przewodniczka pytała dokąd się pchamy o tak późnej porze? Wyszliśmy z Zuberca dopiero po 15-tej, a i pewnie zobaczyła czerwonego z wysiłku okrąglaka na końcu z skaczącą powieką (to z wysiłku, nie mogłem opanować tiku). Pewnie już miała wizje że będzie trzeba leźć po nocy i ściągać ślimoków z góry... Było nie było, doturlałem się z kolegami na przełęcz Palenica Jałowiecka, a dalej to już w miarę bez podejść wśród fantazyjnych wapienno-dolomitowych skałek rozbudowanego masywu Siwego Wierchu. Nie było pogody na krajobrazy niestety. Musi tam być pięknie, więc zapewne kiedyś jeszcze spróbuję się tam wybrać. A tak trochę się przeszliśmy w fajnym skalistym terenie i przez Siwą Kopę zeszliśmy dokładnie o zmroku do asfaltu na Wyżniej Huciańskiej Przełęczy.
Na zakończenie dłużące się nocne 6,5 km asfaltem do Zuberca.

Długi, ale i bogaty dzień. Zwiedzanie zamku Orawskiego i otoczenia ok. 3h. Wycieczka na Siwy Wierch z powrotem do Zuberca teoretycznie 8h, w naszym wydaniu 7h. Nawet w niepogodę Siwy Wierch był bardzo atrakcyjny.
2011.06.19 Orawice, Dolina Bobrowiecka i powrót

Już bez nadziei na pogodę do chodzenia w drodze powrotnej zajrzeliśmy do Orawic gdzie koledzy popływali w gorących źródłach, a ja ze względu na problemiki medyczne pospacerowałem w tym czasie w Dolinę Bobrowiecką.
To tyle. Za samochodem zostawiliśmy kapryśne, ale też i piękne w każdą pogodę Taterki. Wkrótce potem, bo we wrześniu znów znaleźliśmy się w Zubercu. Polubiłem tą miejscowość i okoliczne góry, więc raczej do zobaczenia znów...


