Wielkie Mazury

Podobno żeglarze ( a przynajmniej nasi znajomi) uważają,że prawdziwe Mazury to Wielkie Jeziora Mazurskie,czyli głównie Śniardwy,Mamry,Niegocin,Orzysz,Jagodne i Tałty. Są one połączone siecią kanałów tworząc liczne szlaki wodne, prawdziwy żeglarski raj. Jak już wspomniałam, nasza baza noclegowa była w Mrągowie,jednak większość czasu spędziliśmy ze znajomymi przede wszystkim nad jeziorem Niegocin. Pogoda sprzyjała zarówno żeglowaniu jak i wieczornemu śpiewaniu szant przy gitarze . Jedynym minusem były stada komarów,których oczywiście nad jeziorami,nie brakuje. W związku z tym udręczona przez nie żeglarska brać rozpaczliwie poszukiwała rozmaitych sposobów na pozbycie się tego uciążliwego towarzystwa. Któregoś dnia zaskoczyli nas prośbą o zakupienie po drodze na wieczór ...główki kapusty i olejku wanilinowego,. Długo zachodziłam w głowę, co z tych produktów można przyrządzić, czyżby gołąbki na słodko? Okazało się,że należy...jeść surowe liście kapusty i smarować się olejkiem wanilinowym!!! Podobno działą ;-) Znając złośliwość komarów, mam poważne obawy,że wkrótce uodpornią się i na te specyfiki. Póki co, kapustę i olejek w sklepach Krainy Wielkich Jezior,trudno było znaleźć,czyli coś w tym jest.
W poszukiwaniu wyżej wspomnianych produktów objeździliśmy okolicę ,po drodze zwiedzając to i owo. Zatrzymaliśmy się w miejscach,których nie poznaliśmy podczas poprzedniego pobytu na Mazurach.

Stolicą Wielkich Mazur jest oczywiście Giżycko. Oprócz zakupów przyciągnęła nas tu sławna twierdza Boyen. Byłam niepocieszona,że ze względu na bolące kolano, nie mogłam przejść najdłuższej trasy i wejść na kaponierę. Musiałam zadowolić się trasą wewnątrz twierdzy,po tzw. majdanie. Twierdza Boyen jest jedną z najlepiej zachowanych tego typu budowli w Polsce. Na jej terenie można zobaczyć wiele zachowanych obiektów XIX-wiecznej fortyfikacji ,jest to spory obszar,więc zwiedzanie zajmuje trochę czasu. W Giżycku warty zobaczenia jest także most obrotowy z XIX wieku. Jadąc drogą,którą przecina Kanał Łuczański należy liczyć się z przymusowym postojem. W tym miejscu ruch drogowy odbywa się na zmianę z wodnym, więc warto wcześniej zapoznać się z „rozkładem jazdy” mostu albo wybrać inną trasę przejazdu. My celowo wybraliśmy postój,by obserwować pracę mostu oraz przepływające kanałem żaglówki i statki białej floty. Poza tym,w pobliżu mostu znajduje się ocalałe skrzydło dawnego zamku krzyżackiego, w którym obecnie mieści się elegancki hotel. Obiekt również wart jest zainteresowania. Uwagę zwraca też wieża ciśnień,w której mieści się muzeum,kawiarnia,sklep z pamiątkami i punkt widokowy na jezioro Niegocin.
Zajrzeliśmy również do Pisza. W upalny dzień na szerokim Rynku trudno było znaleźć odrobinę cienia. Pośrodku placu wznosi się budynek neogotyckiego Ratusza a na jego tyłach zorganizowano Muzeum Ziemi Piskiej. W niedużej przystani na turystów czekał stateczek „Smętek II”,jednak w ten gorący dzień wszyscy szukali ochłody w wodach jeziora,więc chętnych nie było dużo.

My także skusiliśmy się na plażę w Wilkasach, że to właśnie w tym miejscu nagrywano serial „Przystań”,który oboje kiedyś oglądaliśmy. Z kolei w pobliskiej miejscowości Upałty mieści się Karczma Stary Młyn,w którym również nagrywano sceny do tego serialu. Fajnie było zjeść obiad, w miejscu,które znało się z kadrów filmowych. Bardzo lubię takie ciekawostki.
Po dniu pełnym wrażeń, z główką kapusty pod pachą, wylądowaliśmy na Leśnej Kei w Bogaczewie,by do późnej nocy przy szantach biesiadować z znajomymi. Hej, Mazury,jakie cudne...!


