Łomża,Przasnysz i inne

Zakończenie letniej wyprawy miało mieć akcent filmowy. Mieliśmy zamiar odwiedzić Bielsk Podlaski,w którym kręcono sceny do filmu „Znachor”, oraz Łomżę, rodzinne miasto Hanki Bielickiej. W Bielsku przystanęliśmy jak zwykle w centrum, by odszukać sklep z obuwiem,w którym niegdyś sprzedawała nici i koronki „panna Marysia Wilczurówna”. Dziś w tym miejscu nadal jest sklep,tyle,że obuwniczy. Miłym filmowym akcentem jest pamiątkowy napis na szyldzie nad sklepem. Bielsk zaskoczył nas nie tylko ładnym Rynkiem i Ratuszem,ale także niespodziewanie tanimi ( 1,40zł za gałkę!!!) , pysznymi lodami.
O ławeczce Hanki Bielickiej w Łomży wiedziałam wcześniej i w sumie po o tam chciałam zajechać,by odwiedzić miasto znanej aktorki. Wracając więc z Podlasia do domu zatrzymaliśmy się na chwilę w Łomży,by pospacerować po centrum. Przyjemny Rynek i sympatyczny deptak w pobliżu z ławeczką Bielickiej sprawił na nas pozytywne wrażenie.

Kolejnym przystankiem byłą Ostrołęka,gdzie również chwilę poszwędaliśmy się tu i tam. I ku własnemu zaskoczeniu znaleźliśmy kolejną ławeczkę. To pomnik dr. Józefa Psarskiego,zasłużonego, działacza ostrołęckiego. Podobno szczęście przynosi potarcie jego stetoskopu.
Zabawiliśmy tam tylko krótką chwilę i ruszyliśmy dalej,bo drugim naszym celem „po drodze” był Przasnysz,a do domu droga daleka. W zasadzie to mój mąż chciał po latach sentymentalnie odwiedzić miasto,w którym odbywał zasadniczą służbę wojskową. Niewiele pamiętaliśmy z miejskiego krajobrazu Przasnysza. Toteż miłą niespodzianką był dla nas jego schludny,nieduży Ryneczek i zadbany park w centrum. A przy okazji odkryliśmy tam ławeczkę niejakiego Edmunda Majkowskiego. To artysta rzeźbiarz urodzony w Przasnyszu. Tworzył dzieła batalistyczne. Ławeczka upamiętniająca jego osobę powstałą w 3 rocznicę śmierci artysty,czyli w 2009r.

Z Przasnysza pojechaliśmy do Ciechanowa,który również pamiętamy jak przez mgłę z czasów wojska. Doczytałam sobie potem,że w Ciechanowie są ciekawe obiekty do zwiedzania, np. zamek Książąt Mazowieckich, a w nim Muzeum Szlachty Mazowieckiej , ale...była to już musztarda po obiedzie. A my zajechaliśmy tam głównie na późny obiad. Idąc deptakiem w poszukiwaniu restauracji znaleźliśmy co...? Oczywiście kolejną ławeczkę. Tym razem była to ławeczka Roberta Bartolda, przewodnika turystycznego i miłośnika Ciechanowa. Łatwo zauważyć,że ławeczki w Przasnyszu,Ostrołęce i Ciechanowie upamiętniają lokalne osoby. Świetnie,że miasta w ten sposób promują swoich mieszkańców.
Z ciekawości szybciutko poczytałam o Mławie,następnym mieście leżącym „ po trasie”,ale tu się rozczarowałam,bo ławeczka poświęcona Marii Skłodowskiej -Curie nie jest ławeczką z postacią,a jedynie z pamiątkowym napisem. No, ale jednak jest! Została więc obfocona, a jakże.



I tym akcentem zakończyły się nasze tegoroczne letnie wędrówki oraz mazowiecki szlak ławeczkowy. Wpadliśmy na E 77,potem obwodnica Trójmiasta,a stamtąd do domu już rzut beretem. Na następne dłuższe wojaże przyjdzie długo poczekać . A mnie jest szkoda lata...