Rowerem do Zębowa

Tym razem jechaliśmy polnymi drogami w stronę wioski Zębowo. Nie obyło się bez przygód,bo skierowaliśmy się tam,gdzie w ubiegłym roku jeździliśmy rowerem bez problemów. Jednak nieoczekiwanie polna ścieżka skończyła się w samym środku ogromnego ścierniska. Nie opłacało się już wracać,za daleko odjechaliśmy od miasta, więc wybraliśmy wariant ekstremalny,czyli jazdę po ściernisku. To nie był najlepszy pomysł, przynajmniej dla mojego wysłużonego składaka. Kopiąc się co chwilę w piaszczystych bruzdach najeżonych sterczącymi źdźbłami słomy, dotarliśmy jakoś do duktu leśnego. Tu jazda szła nam nieco lepiej,choć nadal jechaliśmy ekstremalnie, po licznych górkach i dołkach wyjeżdżonych w błocie przez ciągniki. Nie sądziłam,że aż tak zmieniło się na niekorzyść to miejsce,nie wybrałabym więcej tej drogi,choć jeździłam tędy nie raz. Mam nadzieję,że z czasem powstanie tu ścieżka rowerowa z prawdziwego zdarzenia,bo teren jest ciekawy i sprzyja rekreacji.
Minęliśmy niewielkie jeziorko leśne i i dalej jechaliśmy wąską dróżką w lesie,wzdłuż pobliskich pól. Mniej więcej po dobrych dwóch kilometrach droga zmieniła się na plus. Leśny, utwardzony dukt prowadził nas już prosto do wsi Zębowo. Po drodze zatrzymaliśmy się na porębie,gdzie wyjątkowo obrodziły opieńki,można było je dosłownie kosą kosić. Żałowaliśmy,że nie wzięliśmy ze sobą koszyków.

Zębowo to nieduża wioska leżącą na uboczu od drogi Słupsk-Szczecin, przy drodze wiodącej do Swołowa. Największą atrakcją jest tu kościół salowy murowany z XV wieku pw. Matki Bożej,Wspomożycielki Wiernych. Wraz z cmentarzem jest wpisany do rejestru zabytków. We wsi są także dwie zagrody szachulcowe. Wieś istniała już w XVIII wieku,znana wówczas jako Symbow lub Simbow. Należała do rodziny von Below, potem do von Bolzagen ,a wreszcie do von Zitzewitz. Objechaliśmy ją całą , a pośrodku znaleźliśmy sympatyczny plac zabaw oraz wydzielone miejsce na rodzinne grilowanie i odpoczynek.
Po złapaniu oddechu wróciliśmy tą samą drogą do domu. Nie śpieszyliśmy się, bo pogoda sprzyjała,było bardzo przyjemnie,choć już wyraźnie jesiennie. W sumie przejechaliśmy ok. 15km. Może to niezbyt imponujący wynik,ale biorąc pod uwagę kiepską drogę, to i tak nieźle. Wrócimy na tą trasę za rok ,by sprawdzić, co się na niej zmieniło, jadąc od stron miasta.
