Mała pętla po Kotlinie Kłodzkiej

Chciałbym opisać wycieczkę, która zajęła mi jeden calutki dzień. Zdecydowałem się napisać aby pokazać ile można zobaczyć ciekawych miejsc robiąc zaledwie około 70 km. Rozpocząłem zwiedzanie w Bystrzycy Kłodzkiej, która pięknie wygląda zarówno w dzień jak i w nocy. Niesamowite mury i ukształtowanie terenu, wąskie uliczki, przyjemny rynek i wokół rynku trzy baszty (jak dla mnie to takie polskie Włochy) do tego jedyne w Polsce muzeum filumenistyczne czyli muzeum zapałek , ognia i zapalniczek. Następnym przystankiem był oddalony kilka kilometrów Pałac w Żelaźnie, oprowadzał nas sam właściciel i tym zwiedzanie było przyjemniejsze, ponieważ właściciel podzielił się z nami kilkoma ciekawostkami, o których pewno nawet przewodnik nie wie. Z Żelazna udaliśmy się do Trzebieszowic gdzie znajduje się Zamek na Skale jest to bardzo ciekawy architektonicznie obiekt tu również mieliśmy szczęście i oprowadzała nas właścicielka zamku, która siłą rzeczy musi wiedzieć o tym miejscu najwięcej i bardzo dobrze udaję się to przekazać dalej. Następnym punktem obowiązkowym jest Jaskinia Radochowska jest to idealne miejsce aby poczuć się jak w filmie "Zejście", trzeba się schylać, kucać, pokonywać pseudo schody, a nawet przechodzić przez szczelinę czołgając się na plecach- każdy amator poczuje się jak grotołaz. Po tym mrocznym zwiedzaniu udaliśmy się do Lądka Zdrój odpocząć i dobrze zjeść gdzie jest bardzo przyjemny rynek i park zdrojowy (główną atrakcją jest sanatorium Wojciech). Następną miejscowością, którą odwiedziliśmy było Stronie Sląskie gdzie na pewno warto zobaczyć hutę szkła, a zaraz obok jest sztuczny zalew, który jest super pomysłem , ponieważ jest tam plaża, pomosty i to wszystko w otoczeniu gór, naprawdę robi wrażenie. Kolejnym miejscem, którego nie można pominąć jest Wapiennik w Morawie, należy on do prywatnych osób czyli do Pana Jacka, który jest pozytywnie zakręconym artystą, z niebanalną pasją opowiada o tym magicznym miejscu. Między innymi oprócz wapiennika do obejrzenia (z Jego oryginalnym komentarzem) jest japoński ogród i pracownia. W dalszej części udaliśmy się do Kletna czyli do Jaskini Niedźwiedziej oraz do kopalni Uranu, zarówno jednego jak i drugiego miejsca chyba nie trzeba opisywać a zwłaszcza Jaskini Niedźwiedziej bo to jest tak jakby być w Paryżu i wieży Eiffla nie widzieć. Na koniec pojechaliśmy na Czarną Górę gdzie wyspinaliśmy się na szczyt i oglądaliśmy zachód słońca z wieży widokowej. Koniec 🙂