ŁĄKA czyli makrosafari

Łąka to miejsce, gdzie nie sposób się nudzić , za to można wspaniale odpocząć, zrelaksować się i zregenerować nadwątlone cywilizacją psychiczne i fizyczne siły.
Próbowaliście kiedyś położyć się na łące i patrzeć w niebo? A może stąpaliście po skąpanej w porannej rosie majowej łące, kiedy trawy jeszcze są jeszcze niskie i nie kwitną? Później jest to raczej niemożliwe. Czy wiecie ile wdzięku ma bukiet polnych kwiatów ? Czy wiecie które rośliny są pod ochroną?
Zdrowa łąka pełna jest różnorodności, nawet chwasty wyglądają na niej jak królowe ale też nie mają szans rozpanoszyć się, nie pozwolą im na to inne rośliny.
Najwięcej w swoim życiu odbyłam wypraw na pola i łąki i do takiej wyprawy chce Was zachęcić. Może nie od razu zobaczycie te wszystkie cuda, może najpierw trzeba będzie po prostu uwolnić się od natłoku spraw nie cierpiących zwłoki , tych na wczoraj i na dziś, tych „superważnych”. Łąka pomaga nabrać dystansu do siebie, do codzienności i do wieczności, leczy z depresji i poczucia braku sensu, nadaje inny wymiar naszym problemom, zmienia priorytety a także uczy szacunku i pokory wobec przyrody. Łąka to miejsce spotkania kwiatów, owadów, ptaków i ssaków. Łąka to także dobre miejsce na spotkanie się z samym sobą, własnymi myślami i uczuciami.
W świecie, który jest globalną wioską, w którym wieści( zwłaszcza te złe) rozchodzą się z prędkością światła równie szybko rozchodzą się zanieczyszczenia. Wolimy o tym nie myśleć pocieszając się, że tak niewiele od nas samych zależy. Rozgrzeszamy się z drobnych niegodności czynionych naturze, odpędzamy jak od natrętnej muchy apele ekologów i wyszydzamy z ich argumentów. Brak nam dobrej woli czy świadomości ?
Do lasu daleko, łąki są bliżej. Dlatego zapraszam na łąkę. Chce pokazać państwu jej magiczny urok, cuda, które już teraz są zagrożone dla Ewuni, Justysi, Michałka… Tak! Dla przyszłych pokoleń ale to zbyt górnolotnie brzmi aby było prawdziwe. Wolę pisać, że chce aby moja wnuczka mogła spotkać bociana na niedzielnym spacerze ze swoją wnuczką, niż trąbić o zagrożeniu dla przyszłych pokoleń. Winna to jestem mojemu dziadkowi Stefanowi, który włóczył się ze mną po łąkach, polach i lasach, i pokazywał cuda, które wtedy były na porządku dziennym a teraz…teraz są zagrożone wymarciem. Od tego czasu przecież nawet pół wieku nie minęło. O Tak ! To także efekt postępu cywilizacyjnego. Degradacja naszego środowiska jest nawet szybsza od tego postępu. Ale na co dzień o tym nie myślimy. Pomyślmy więc od święta udając się na popołudniowy niedzielny spacer na łąkę. Zima będzie też ciekawie ale …łąki nie da się opisać, jej trzeba doświadczyć aby zrozumieć w czym tkwi jej potęga.
Jeśli napisze , że na łąkach rosną kostrzewy, tymotki, rajgrasy, wiechliny, turzyce, ostnice, piołun, mięta, tymianek, szałwia, miłek wiosenny, dziurawiec, wrotycz, trybuły leśne, dzwonki, dzika pietruszka i marchew, kaczeńce, pierwiosnki, jaskry, stokrotki i rzeżucha, rumianki, złocienie i niezapominajki, wyka, firletka poszarpana , jaskier ostry, krwawnica pospolita, rdest wężownik, trybula leśna, wiązówka błotna i sadziec konopiasty poczujecie ich zapach, zobaczycie ich kształty i kolory oraz to jak tańczą kołysane wiatrem? A przecież inaczej wyglądają one o świcie, inaczej o zachodzie słońca, w pochmurny i słoneczny dzień, w pączki i po przekwitnięciu… Są takie, które najpiękniejsze są właśnie po przekwitnięciu.
Nie da się opisać lotu motyla ani mozaiki kolorów i kształtów na jego skrzydłach. Czy ktoś potrafi opisać cykanie świerszczy albo kumkanie żab? Nawet klekotu bocianiego dzioba nie sposób opisać a co dopiero melodię śpiewaną przez słowiki i skowronki.
A zapach? Słodki, rześki, miętowy, zmurszały… aksamitny, ostry… Mogę tylko odwołać się do Waszych doświadczeń, do wspomnień ale nie potrafię słowem przekazać tych eterycznych , efemerycznych subtelności.
Ale łąka nie jest zawsze sielsko-anielska. Tam także przyroda codziennie stacza walki o prawo do życia, o harmonię… Pająki, ważki, jętki, pasikoniki to pierwsi drapieżcy. Ptaki tuż za nimi na spółkę z żabami i ropuchami ustalają porządek i ład dzikiej łąki.
Tu nie ma przypadkowości , każdy ma swoje od tysięcy lat ustalone miejsce i przydzielone zadanie. Muchy, pszczoły, motyle i trzmiele zapylają łąkowe rośliny, muchówki spijają nektar z kwiatów a chrząszcze zjadają ich pyłek. Pluskwiaki i szarańczaki żerują na liściach. Dzięki obfitości owadów ptaki maja więcej pokarmu. Przy wielkim szczęściu spotkamy nie tylko bociana ale także przepiórki, kuropatwy, dropie, sępy, czajki, kuliki wielkie, szlamniki rycyki, świergotki łąkowe, pokląskwy, derkacze, przepiórki a bywa że i orła albo jastrzębia szybującego w przestworzach i wypatrującego zdobyczy.
Siedząc po cichu na łące mamy szanse na spotkanie z gryzoniami, na przykład polną myszą, karczownikiem czy kretem. Na łąkę zachodzą też zające, sarny i lisy.
Są też komary, ale i one pełnią ważną rolę w tym łąkowym świecie.
A jaką my pełnimy rolę w tym świecie?