Masyw Kaisergebirge
Wyjechaliśmy wczesnym ranem z południowych Niemiec w kierunku granicy austriackiej . Do pokonania mieliśmy 150 km . Jazda trwała ok. 1,5 godziny. O 8.30 rusza bowiem pierwsza kolejka na górę. Początkowo droga ciągnie się wśród pól i zabudowań Wyżyny Bawarskiej , powoli jednak odsłaniają się pierwsze szczyty zaśnieżonych Alp Salzburskich , wśród których ukazuje się nam skuta lodem tafla jeziora Chiemsee , największego bawarskiego jeziora zwanego „ bawarskim morzem” . Zatrzymujemy się , obowiązkowo schodzimy na przybrzeżną plażę, podziwiamy wschód słońca , w dali za mgły wyłaniają się szczyty Alp, piękny widok 🙂 . Robię kilka fotek i jedziemy dalej. Słońce coraz wyżej , oświetla szczyty i ośnieżone lasy. Zima jak z bajki 🙂 Dalej trasa teraz prowadzi krętymi serpentynami wśród lasów i szczytów . Trzeba uważać ,żeby nie wypaść z drogi. Miejscami jest bardzo ślisko i wąsko. Czasami droga biegnie tunelami wykutymi w skale, bądź wśród wysokich ścian skalnych. Wszędzie ostrzeżenia przed spadającymi skałami bądź lawinami.
Dojechaliśmy szczęśliwie. Jest około 8.00, trzeba się przebrać , wsiąść w wagonik i jazda na górę. Wyjazd na szczyt Unterberghorn (1773m. n.p.m.) trwa ok. 15 min . Miejscami wisimy dosyć wysoko nad ziemią . Jest okazja podziwiać z góry masyw Kaisergebirge. Słońce wschodzi , mgła powoli ustępuje i ukazują się szczyty Wilder i Zahmer Kaiser . Jesteśmy w połowie trasy. Przesiadka na wyciąg krzesełkowy i dalej w górę . Teraz widać jeszcze więcej . Oczywiście oprócz całodniowej jazdy na nartach spędziłam sporo czasu na podziwianiu cudownej panoramy całego masywu Kaisergebirge W dali widać również szczyty pasma Hohe Tauern . Kilka dni wcześniej mocno sypał śnieg i świeża pokrywa grubo przykryła drzewa , które wyglądały jak śnieżne zjawy . Na tle mocno lazurowego nieba, mieniące się w słońcu - wyglądały przecudnie 🙂.
Późne popołudnie. Po takim pełnym wrażeń dniu , nie chce się wracać do domu 🙂 Wracamy ta samą trasą . Słonce powoli chowa się za horyzont. Troszkę przyspieszamy bo chcemy zdążyć jeszcze na zachód słońca nad Jeziorem Chiemsee 🙂 I zdążyliśmy 🙂 Znowu wysiadka , pamiątkowe zdjęcia . Czekamy aż utonie całe w jeziorze . Szczytów już nie widać , schowały się we mgle . Odjeżdżamy w kierunku domu 🙂.