Turcja trochę wypoczynku, trochę zwiedzania

Turcja trochę wypoczynku, trochę zwiedzania , P.H.U. Asistan Turistik Polska
Turcja. Pierwsze skojarzenia: kebab, kawa po turecku, chcą do Unii.

Turcja, pierwsze dwa tygodnie września. Lądujemy i oślepia nas słońce. Jest gorąco ale jest to zupełne inne gorąco niż 30 stopni Celsjusza w Polsce. Bliskość morza robi swoje, upal nie jest tak męczący.

Lądujemy w Antalii. Pierwszy spacer robi miłe wrażenie, Morze Śródziemne jest piękne , wodospad w Antalii jest piękny jednak to jeszcze nie przekonuje. Jeszcze nikt nie jest zaczarowany. Następny dzień zaczyna się ciekawie: Muzeum Wirujących Derwiszów, opowieści o Mevlanie, mistycyzm i pierwsze informacje o specyfice życia. Wciąż miło.
Przedzieramy się przez góry Taurus, dojeżdżamy do Kapadocji. Na usta ciśnie się pierwsze słówko, którego nauczyliśmy się po turecku: Harika! Wspaniałe! A to początek. Podziemne miasto robi wrażenie. Kościoły pierwszych chrześcijan robią wrażenie. Cała Kapadocja robi wrażenie. Domy wykute w skałach, w których ludzie żyli jeszcze w latach 50 XX wieku. Miejsca, w których rozwijało się chrześcijaństwo. Tak, to robi wrażenie.

Jedziemy do stolicy Turcji. Nie, nie do Stambułu, stolicą Turcji jest Ankara. Co ciekawego jest w Ankarze? W planie większości wycieczek przede wszystkim jest Muzeum Cywilizacji Anatolijskich. Ciekawe, wielokrotnie nagradzane... Czy można jednak myśleć o poznaniu (chociażby powierzchownym) Turcji bez wiedzy kim był Ataturk...? Czy będąc w Ankarze można pominąć Jego Mauzoleum? Można, większość wycieczek pomija ten obiekt. W moim mniemaniu to błąd. Cała Turcja, każda z 81 prowincji włączyła się w budowę mauzoleum Ojca Turków. Dlaczego? Tu wyłazi z Europejczyków nasze europocentryczne widzenie świata. Czy ktoś kiedyś słyszał o Mustafie Kemalu Paszy? W Turcji jest otoczony czcią przy której nasze uwielbienie Piłsudskiego to ledwie przelotne zauroczenie. Nie tylko był pierwszym prezydentem Turcji, jego reformy (laicyzacja państwa, reforma pisma, prawa kobiet) to rozpoczęcie nowej ery dla państwa Azji Mniejszej.

Z Ankary jedziemy do Stambułu.
Hagia Sophia! Cysterny! Błękitny Meczet! Hipodrom, Pałac Topkapi. Kto nie widział, nie zrozumie, szkoda słów zbędnych. Harika!
Stambuł to miasto do którego się wraca. Z miłości, z ciekawości., z tęsknoty i ciągłego zachwytu towarzyszącemu każdemu spacerowi, przejażdżce. Dodam, że Stambuł to Europejska Stolica Kultury 2010, czego więcej trzeba...?

Widzieliśmy oryginalną rekonstrukcję konia trojańskiego. To nie żart, tak głoszą reklamówki Troi! Chociaż koń odnosi się tylko do jednego z dziewięciu miast będących w Troi. Kolejna skomplikowana historia pełna skarbów, zagadek i uciekającego morza...
Również ruiny Pergamonu robią wrażenie, jednak zdecydowanie (jeśli chodzi o ruiny starożytnych miast) Efez jest Stambułem. Odbiera możliwość wysłowienia się. Dobrze zachowane pozostałości, wspaniała rekonstrukcja fasady biblioteki... Harika! :-)
I znów wątek chrześcijański: Bazylika Grobu św Jana Ewangelisty oraz Sanktuarium Maryjne Meryemana.

Ostatnim wielkim punktem podróży było Pamukkale. To niesamowite, co może stworzyć przyroda. Niczym dziwnym jest ogromna liczba turystów skoro już Cesarze Rzymu uwielbiali grzać się w wodach termalnych i patrzeć na bawełniany zamek...z węglanu wapnia.
Równie pamiętny był rejs po rzece Daylan, na której udało się sfotografować ogromnego żółwia Caretta Caretta i...zjeść kraba.
Ostatnim punktem było miasto Perge: kolejne ruiny, w których jak nigdzie indziej przyjrzeliśmy się systemowi ogrzewania wody w termach.
Ostatnie trzy dni były błogim lenistwem, spacerami po bazarach, kąpielami w Morzu Śródziemnym....

Bilans?

Turcja jest przepięknym krajem, pełnym miejsc, bez których współczesnej Europy by nie było(rozwój wczesnego chrześcijaństwa; pierwsi filozofowie: Milet, Efez; Stambuł)
Jest w nim pełno sprzeczności od codziennych: slumsy obok wieżowców (brak klasy średniej) do mentalnych: uwielbienie dla Ataturka (laicyzm!) i demokratycznie wybrany rząd i prezydent z partii proislamskiej.
Kebab znaczy mięso. Nie ważne czy to kurczak, baranina, wołowina etc...
Gdyby podać Turkowi "kawę po turecku" nie wypiłby jej. I obraził się za to, że coś takiego nazywamy kawą po turecku.
Bo warto wiedzieć, że przygotowaie kawy po turecku jest całkiem skomplikowane. Herbaty zresztą tez. W Turcji herbata musi być mocna i słodka. Taką też piję od powrotu, po tych dwóch tygodniach. Do przyszłego roku musi mi starczyć tyle tureckości🙂

P.S. W imieniu całej grupy serdecznie dziękuję Zosi i Ufukowi. Do zobaczenia za rok🙂

Avatar użytkownika P.H.U. Asistan Turistik Polska
P.H.U. Asistan Turistik Polska
Komentarze 0
2010-09-01
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024