Tramwajem po wodzie do Krynicy

Pogoda taka sobie. Chłodno, pochmurno, ale przynajmniej nie pada. Rezerwuję bilety na rejs tramwajem wodnym z Tolkmicka do Krynicy Morskiej.
Jedziemy do Tolkmicka. Mamy trochę czasu do odpłynięcia, więc idziemy na krótki spacer i oglądamy rynek, fontannę i kościół św. Jakuba Apostoła.

Płyniemy tramwajem wodnym Generał Kutrzeba do Krynicy Morskiej. Właściwie nie wiem dlaczego jednostkę pływającą nazywa się tramwajem, ale skoro poprzedniego dnia w Buczyńcu statkiem podróżowaliśmy po torach na suchym lądzie, to widać wszystko jest możliwe. Rejs trwa niewiele ponad pół godziny i upływa nam bardzo przyjemnie głównie na oglądaniu widoków. Po drodze 3 dziewczynki, w tym jedna moja, próbują zagłaskać psa, który z kolei próbuje przespać podróż.
W Krynicy kierujemy się na Wielbłądzi Garb, gdzie z punktu widokowego podziwiamy Zalew Wiślany i Zatokę Gdańską. Następnie zmierzamy do latarni morskiej jako obowiązkowego punktu programu. Wstęp na latarnię mają osoby powyżej 4 lat, więc niektórzy zostają na dole. Kolejka po bilety jest dość długa, ale widoki z góry wynagradzają czekanie.

Zjadamy rybkę w jednej z pobliskich smażalni i udajemy się na plażę. Pogoda zrobiła się jak najbardziej plażowa, choć wcześniej nic tego nie zapowiadało. Nie chce się wracać, ale musimy zdążyć na powrotny tramwaj wodny do Tolkmicka. Stamtąd pozostaje tylko dojechać do Fromborka i obejrzeć zachód słońca po ciekawym dniu.